Zabawa się zaczyna kiedy trzeba ją kończyć
Prezydencki projekt uchwały, regulującej godziny otwarcia zakładów gastronomicznych, wywołał długą dyskusję radnych z komisji gospodarki. – Naruszamy wolność gospodarczą – grzmiała opozycja. – Będzie wojna w mieście – ostrzegała władza.
Zastępca prezydenta Wojciech Krzyżek referował radnym z komisji projekt uchwały „w sprawie określania dni i godzin otwierania oraz zamykania placówek handlu detalicznego, zakładów gastronomicznych i zakładów usługowych dla ludności na terenie miasta Racibórz”. Poinformował ich, że właściciele sklepów chcą handlować całą dobę i trzeba znowelizować miejskie prawo z 2001 roku.
Radni nie mieli nic przeciwko, ale zaintrygował ich drugi punkt w dokumencie. Reguluje godziny otwarcia zakładów gastronomicznych – od godz. 6.00 do 22.00. Dłużej, do 2.00 mogą działać lokale w centrum miasta, a całodobowo te w odległości co najmniej 250 m od budynków mieszkalnych.
Radny Robert Myśliwy zdziwił się, że miasto ogranicza wolność gospodarczą ulicami, bo w centrum bawić się można, a zaraz obok już nie. – Dlaczego do Pizzy World (ul. Opawska) będzie można po dziesiątej jeszcze wstąpić choć pobliską Fanaberię (ul. Warszawska) będzie trzeba już zamykać? Wystarczy się przejść ulicami Raciborza. Rozmawiamy o martwym prawie. Nie ma zakładów gastronomicznych oddalonych na 250 m od zabudowań mieszkalnych. Przykład jest pod urzędem, restauracja „Swojskie Jadło” (ul. Batorego) czynna do północy – stwierdził radny.
Zażartował, że władzy chodzi o zwiększenie liczby mieszkańców. – Zamkniemy puby żeby był boom demograficzny? – pytał z uśmiechem.
„Tematem z dawien dawna” nazwał regulowanie godzin otwarcia lokali radny koalicji Marian Gawliczek. – Popieram pana Roberta. Przecież o godz. 22.00 jest jeszcze jasno. Zabawa dopiero się zaczyna, a tu trzeba ją kończyć. Gdzie mają ludzie chodzić? Na ulice? Niekontrolowane hece nam grożą – stwierdził. Jego zdaniem narzekania dotyczą 2–3 osób, a ponad 100 chciałoby się bawić.
Przewodniczący komisji gospodarki Henryk Mainusz przestrzegł przed wojną między mieszkańcami a restauratorami. – Później będziemy dawać po 50 tys. zł policji, żeby więcej patroli w nocy wysyłała do lokali otwartych całą dobę – zauważył.
Myśliwy chciał wykreślić sporny punkt i zezwolić całą dobę funkcjonować pubom itp. – Gdy cisza nocna jest naruszana, interweniują służby. Kto chce i tak kupi piwo i będzie pił w parku – oznajmił lider RSS Nasze Miasto. Marian Gawliczek zaproponował by projekt wycofać z sesji. – Dopracujcie go w urzędzie, uwzględnijcie nasze poprawki – zwrócił się do wiceprezydenta.
W głosowaniu (wynik 6:3) komisja gospodarki opowiedziała się za odłożeniem projektu.
(ma.w)