Zaalarmują przez komórkę
Komunikaty z syren głośnomówiących „poszły w pole”. Urząd poprawi system ostrzegania.
– Gdy wyją syreny budzi się niepokój – tak w magistracie tłumaczą jak działa system ostrzegania przed kataklizmem.
Po doświadczeniach z majowej obrony przed powodzią, w urzędzie rozważają rozsyłanie ostrzeżeń SMS-em.
– Syreny nie starczają – twierdzi opozycja w radzie miasta. Władze potwierdzają, że część komunikatów poszła „w pole” bo wiał porywisty wiatr.
Gdy w maju zagrożone zalaniem dzielnice Raciborza ostrzegano za pomocą syren głośnomówiących, trudno było zrozumieć treść nadawanych komunikatów. Tak zrelacjonował ich odbiór w Studziennej radny Roman Wałach. Wezwany na posiedzenie komisji gospodarki szef miejskich służb kryzysowych Stanisław Mrugała odparł, że nie tylko syrenami miasto ostrzega przed kataklizmem. – Korzystamy także z mediów lokalnych, od radia po internet – powiedział.
Wiceprezydent Wojciech Krzyżek wyjaśnił radnemu, że „syrena ma wzbudzić niepokój” i skłonić do poszukania informacji np. w radiu. Ponadto wyjawił, że w magistracie myśli się nad wprowadzeniem systemu ostrzegania sms-ami. – Już to u nas funkcjonuje, w ograniczonym kręgu urzędników. Przyznam, że na mnie działa to uodparniająco gdy dostaję 5 sms-ów dziennie o burzach i wichurach, a potem się nie sprawdza – powiedział Krzyżek radnym.
(ma.w)