Tu gdzie z tęsknoty powstawały wiersze
Leonard Wochnik został pośmiertnie wyróżniony herbem powiatu raciborskiego. Jednym z jego dokonań jest odrestaurowany młyn w Brzeźnicy. Trzecią rocznicę poświęcenia młyna świętowano 13 czerwca.
Pochodzący z 1725 r. młyn w Brzeźnicy ma swoją bogatą historię i kojarzony jest głównie z osobą poety romantycznego Józefa von Eichendorffa. Przed trzema laty młyn odrestaurowano i w czerwcu 2007 r. dokonano poświęcenia obiektu. – Tu w młodości przychodził Eichendorff, który interesował się samym młynem, ale też przyrodą, naturą – opowiada historię związaną z obiektem w Brzeźnicy Józef Pater, szef Łubowickiego Towarzystwa Eichendorffa. – Rodzina, która tu mieszkała miała piękną córkę, w której poeta się zakochał. Jej rodzice byli przeciwni tej miłości. Przekonywali, że jest ona za biedna dla Eichendorffa i wysłali ją do Wiednia do krewnych. Kiedy młody Eichendorff przyjechał do młyna i zobaczył, że jej nie ma, bardzo się zasmucił. Dziewczyna dała mu wcześniej pierścionek. Kiedy wyjechała, pierścionek pękł, a Eichendorff z tęsknoty napisał wiersz na temat tego romansu – dodaje Pater.
Pomógł sponsor
Młyn przez lata przechodził przez różne ręce. – W 1994 r. kupili go dwaj bracia, którzy następnie przekazali go Łubowickiemu Towarzystwu Eichendorffa. Przez lata nic nie remontowano, bo jeden z braci zachorował. W 2005 r. obiektem zainteresował się pochodzący z Niemiec sponsor, który obiecał, że wyremontuje wnętrze młyna i koło młyńskie. Tak też się stało, a na pamiątkę tego wydarzenia co roku w czerwcu odbywa się tu uroczystość.
Eichendorff z gipsu
W tym roku w Brzeźnicy pojawił się nietypowy gość – sam Eichendorff, a właściwie wykonana z gipsu figurka poety. – To kopia raciborskiego pomnika. 15 lat stała w Łubowicach i nikt się tym nie interesował. Wpadłem na pomysł, żeby na dziś przenieść ją tutaj, nawiązując do tego, że w tym miejscu młody Eichendorff siadał – mówi Józef Pater. Ponadto z okna młyna wyglądał manekin symbolizujący ukochaną poety.
Łubowickie Towarzystwo Eichendorffa ma pewne plany, związane z obiektem w Brzeźnicy, ale żeby je zrealizować, potrzebne są niemałe fundusze. – Chcielibyśmy utworzyć tutaj kawiarenkę, żeby turyści mogli tu sobie przyjeżdżać na weekend. Na razie wybudowaliśmy studnię i pompę, dzięki której woda leci uruchamiając koło młyńskie. Wcześniej tam u góry był staw. Kiedy został zasypany, ciężko było to odtworzyć. Młyn jest udostępniony do zwiedzania, nie tylko przy takich uroczystościach, przyjeżdżają do nas też wycieczki – mówi szef Towarzystwa.
Udało się niewykonalne
Podczas uroczystości nie zapomniano też o poprzednim szefie Łubowickiego Towarzystwa Eichendorffa. Na jego zasługi zwróciły uwagę władze powiatu, pośmiertnie przyznając mu herb powiatu raciborskiego. Odebrała go żona Leonarda Wochnika – Hildegarda. Obecny był również jego syn. – Wydawało się, że wyremontowanie młyna jest niewykonalne. Oczywiście nie byłoby to możliwe bez pomocy Starostwa Powiatowego i Urzędu Gminy w Rudniku. Chciałbym podziękować za wyróżnienie ojca i za przychylność dla fundacji – mówił Henryk Wochnik.
(e.Ż)