Gorączka sobotniej nocy
19 czerwca w hali sportowej przy ul. Łąkowej odbył się I Festiwal Fitness w Raciborzu.
Pomysłodawcą festiwalu jest Krzysztof Pakulec, instruktor fitness. Wspólnie z Katarzyną Kreuzer zorganizowali imprezę, na którą rozeszło się ok. 150 biletów. – Pomysł zrodził się gdy jeszcze studiowałem we Wrocławiu. Jeździłem wtedy na podobne festiwale za granicę. Wracając do Raciborza chciałem zrobić coś takiego u nas – mówi instruktor.
Choć to pierwsza taka impreza, organizatorzy są zadowoleni z jej poziomu i frekwencji. – Jak na pierwszy raz jesteśmy miło zaskoczeni liczbą ćwiczących pań. Uczestnicy przyjechali z całego regionu nawet z zagranicy – wyjaśnia Katarzyna Kreuzer, współorganizator oraz sponsor imprezy.
Każda z lekcji trwała ok 45 minut. Po dwóch było już widać lekkie zmęczenie na twarzach ćwiczących. Ale to właśnie czas na przerwę. Podczas pauzy wśród uczestników festiwalu rozlosowano nagrody. Były to m.in. karnety do raciborskiego klubu fitness oraz restauracji, zestawy kosmetyków i ubrania. Łączna wartość upominków wyniosła ok. 5 tys. zł. Panowała atmosfera fair play. Jedna z uczestniczek zgubiła swój bilet, który mógł oznaczać nagrodę w konkursie. Nie trzeba było długo czekać, aby znalazca zwrócił kupon organizatorom, którzy szybko znaleźli jego właścicielkę.
Fitness to rodzaj gimnastyki rekreacyjnej, której towarzyszy muzyka. Podczas raciborskiego festiwalu z głośników płynęła skoczna muzyka, która pobudzała do ruchu. Instruktorzy reprezentowali różne style. Dyrygując swoim ciałem z podestu wskazywali reszcie sali co raz to nowsze układy ćwiczeń. Z pozoru prosta gimnastyka dała wyraz swojej skuteczności w postaci kropli potu na skroniach. Niektóre z ćwiczących pań schodziły z parkietu aby na chwile odetchnąć lub uzupełnić płyny. Nikt nie zerkał na drugiego, każdy skupiał się na instruktorze, chcąc wykonać jak najlepiej ćwiczenie. W lekcjach brały udział kobiety w pełnym wachlarzu wieku. I choć nie ma jasnych ograniczeń co do preferencji płciowych w treningu fitness, wśród ćwiczących był obecny tylko jeden mężczyzna. Dawał sobie świetnie radę.
Przygotowania do festiwalu trwały około pół roku. Wszyscy, którzy byli zaangażowani w organizację imprezy, nie zastanawiali się nad tym długo. – Trzeba przy tym zaznaczyć bardzo dobrą współpracę z władzami naszego miasta oraz z panem Jerzym Kwaśnym. Reklamą zajęliśmy się wspólnie z portalami internetowymi o fitness, stąd obecność osób np. z Opola – tłumaczy Katarzyna Kreuzer.
– Instruktorzy, których zaprosiliśmy to moi znajomi. Poznałem ich na różnych podobnych imprezach. Z namówieniem tych osób do udziału w festiwalu nie było problemu. Wspólnie dostosowaliśmy poziom lekcji tak, aby mogły się z nich cieszyć kobiety, które ćwiczyły w ten sposób pierwszy raz. Widzę, że się udało – dodaje Krzysztof Pakulec.
Na sali festiwalu rozstawione były stoiska, przy których można było zaopatrzyć się w kosmetyki, ubrania, umówić się na trening czy na zabieg kosmetyczny. – Dziś oferujemy wszystkim paniom darmowy manicure japoński. Polega on na wcieraniu w paznokcie m.in. witamin. Naturalny zabieg, który poza błyskiem daje regenerację idealnie wpisuje się w idee wellness – tłumaczy Anna Stogniew z raciborskiego studia urody. Tuż obok Krystyna Szafirska wraz z Ewą Ardeli oferowały wstąpienie do klubu szwedzkiej firmy kosmetycznej. Po okazyjnych cenach można było tam nabyć markowe kosmetyki, suplementy wellness oraz akcesoria do ćwiczeń. Gdy przy ich stoisku nie było ruchu panie same brały udział w lekcjach fitness.
(woj)