Trupi skarb
Szukali skarbu, znaleźli trupy. Proboszcz z tej okazji wydał przyjęcie a raciborzanie nakręcili film...
8 sierpnia, o godz. 17.00, w sali RCK odbył się premierowy pokaz filmu dokumentalnego „Czech i szperacze”. Film opowiada o odkryciu krypt w Walimiu. Autorzy odkrycia to raciborscy eksploratorzy z Grupy Eule. Eksploracją zajmują się już 12 lat.
Sekcja niemiecka – Grupa Eule 1945 to 17 pasjonatów eksploracji i rekonstrukcji historycznych. – Co najmniej dwa razy w miesiącu wyjeżdżamy w poszukiwania w Góry Sowie. Często dostajemy anonimowe sygnały, że gdzieś możemy znaleźć jakieś pozostałości po wojnie – mówi Piotr Sapa, członek Eule. Biorą ze sobą łopaty i wykrywacze metalu. Śpią na zamku u zaprzyjaźnionego gospodarza. Często dostają cynk gdzie szukać. – Jakiś czas temu pułkownik Wilczur opowiedział nam o zaginionych po II wojnie, niemieckich depozytach bankowych, ukrytych w kryptach w Walimiu. To była grubsza sprawa. Chcieliśmy to sprawdzić – opowiada Piotr Sapa. Czekały ich miesiące konsultacji z geodetami i konserwatorami zabytków. Krypty znajdowały się w podziemiach miejscowego kościoła. Przy poszukiwaniach pomagał ksiądz, który również zagrał rolę w filmie. Gdy wszyscy byli pewni co do lokalizacji podziemnych pochówków, na miejsce zaproszono specjalistów i ekipę filmową. – Całą resztę nakręciliśmy później. Pierwsze godziny kręcenia to był duży stres. Później szło nam coraz lepiej – zapewnia członek grupy Eule.
Doktor i drezyna
Doktor i drezyna
Realizację filmu umożliwiła współpraca z magazynem Inne Oblicza Historii. Dr Jarosław Gdański, redaktor naczelny pisma, był obecny na premierze filmu. – Pomysł nakręcenia tego filmu wydał nam się ciekawą propozycją. Jego luźna konwencja odbiega nieco od innych produkcji, w których bierzemy udział, ale pasuje w sam raz na wakacje – wyjaśnia redaktor, który na projekcję przyjechał z Torunia. Budżet filmu zamknął się w 3 tys. zł a zdjęcia i montaż trwały cztery dni.
W obrazie wykorzystano drezyny, którymi bohaterowie filmu przemieszczali się po okolicach. – To był spontaniczny pomysł. Okazało się, że w tym miejscu są opuszczone tory, na których odbywają się wyścigi drezyn – mówi Jarosław Gdański. Jazda na tym pojeździe miała wprowadzać widzów w stan refleksji. Część osób oceniało ją jednak jako zbyt wydłużoną. Za to pozytywny odbiór miały sceny, gdy aktorzy siedzieli przy butelce piwa. Oni sami widzieli tu podobieństwo do filmów Marka Piwowskiego.
Znajomi z czołgiem
Na premierze filmu w reżyserii Jana Łukasika, byli przedstawiciele raciborskich władz. Ludmiła Nowacka wiceprezydent Raciborza, zachęcała eksploratorów do poruszania kwestii lokalnej historii oraz korzystania z pomocy finansowej, przeznaczonej na taką działalność. – Mamy w planach film o Raciborzu. Nawiązywałby do obrony miasta podczas II wojny światowej. Nasi znajomi mogliby przyjechać z czołgiem a nawet przylecieć samolotem – zapewnia Piotr Sapa. – Bierzemy udział w podobnych rekonstrukcjach w całej Polsce. Może uda nam się ruszyć Racibórz – dodaje.
W walimskich kryptach nie znaleziono depozytów. Trumny były uszkodzone. Po II wojnie światowej krypty odwiedzili szabrownicy. Pomimo tego, wszyscy wysoko oceniają wartość odkrycia. Proboszcz dla uczestników eksploracji wydał nawet przyjęcie na plebanii. Podziemia mają się stać atrakcją turystyczną.
Sekcja niemiecka z Raciborza ma na swoim koncie takie znaleziska jak: sejf, którego z racji ciężaru nie udało się wydobyć z górskiego terenu, ponad tysiąc hełmów ukrytych w skałach, kule armatnie, broń czy pociski. Większość eksponatów trafia do miejscowego muzeum.
(woj)