Powódź pokazała niedociągnięcia
Na 3,5 mln zł oszacowano straty powodziowe w gminie Rudnik.
O działaniach, jakie podjęto podczas tegorocznych powodzi, opowiedział na ostatniej sesji Rady Gminy szczegółowo wójt Alojzy Pieruszka. Przedstawił też bilans strat oraz wspomniał o niedociągnięciach, jakie wyszły na jaw podczas powodzi. – Podtopione zostały gospodarstwa w Brzeźnicy z powodu nieszczelności klap na wale. Był to efekt złego wykonania przepustu. Pojawił się również problem z pompami, które powinny być do naszej dyspozycji, a wróciły do nas dopiero na zakończenie akcji – mówił wójt. Dodał, że na prowadzenie akcji powodziowej wydano w sumie około 112 tys. zł. 100 tys. zł pochodziło z promesy województwa, a reszta z rezerwy budżetowej gminy na działania kryzysowe.
Mirosław Golijasz, przewodniczący Rady Gminy, zainteresował się nieszczelnymi klapami. – Zawiodła nas ta w Brzeźnicy. Klapy są w zarządzie Śląskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. Są wpisywane w corocznych przeglądach urządzeń powodziowych, ale nieszczelności nie usunięto, bo jest to źle wykonane. Gdyby teraz wystąpiła taka sytuacja, wiemy, że trzeba tę klapę zasypać workami – odpowiedział wójt.
Golijasz zapytał również o to, czy urząd gminy posiada jakieś niezależne źródło zasilania. – Nie, zresztą aż takich problemów z przerwami w dostawach prądu nie mamy, choć wypadałoby mieć takie urządzenie w urzędzie – przyznał wójt. – Naszym największym mankamentem jest to, że nasz sprzęt przeciwpowodziowy jest rozśrodkowany. Bramy, pompy, a nawet gumowce – wszystko porozrzucane. Nie mamy magazynu, a potrzebowalibyśmy coś takiego, żeby mieć wszystko w jednym miejscu. To usprawniałoby prowadzenie akcji – dodał wójt.
(e.Ż)