Pożarów coraz mniej, strażaków... też
OSP Łańce podczas swojego istnienia znajdowała się kolejno na terenie trzech powiatów: wodzisławskiego, rybnickiego i raciborskiego.
OSP Łańce została założona 5 października 1947 r. przez Joachima Zająca, którego wybrano też na pierwszego naczelnika jednostki. Jego zastępcą został Józef Wojak.
Funkcję prezesa pełnił Alojzy Marcalik, sekretarza – Alojzy Wyszkoń, a skarbnikiem był Józef Achtelik. W skład zarządu weszli również: Jan Wieczorek, Ryszard Panic i Franciszek Kubiak. Pierwszym sprzętem strażaków była konna sikawka, a zamiast remizy musiał wystarczyć mały garaż w obecnym przedszkolu. Budowę remizy z prawdziwego zdarzenia rozpoczęto w 1958 r. Wykończony obiekt oddano do użytku w 1963 r. W tym czasie też, w 1962 r., jednostka doczekała się swojego pierwszego samochodu. Był to dodge, którego strażacy własnymi siłami remontowali. Wóz służył im do czasu aż w latach 70. XX w. Urząd Gminy Lyski (Łańce należały wówczas do tej gminy) zafundował im żuka. Ten samochód z kolei wymieniono w 1978 r. na jelcza, przekazanego przez OSP Lyski, żuk trafił wówczas do Żytnej.
Wóz dali Niemcy
W latach 90. były mieszkaniec Łańc, który pracował w firmie Steyr w austriackim St. Valentin, nawiązał kontakty z tamtejszą strażą zakładową. Stamtąd w 1993 r. udało się zakupić strażakom z Łańc samochód marki Steyr, który z powodzeniem służy im do dziś. Jeszcze większe było zadowolenie strażaków, kiedy 26 października 2000 r. za darmo otrzymali mercedesa z Niemiec.
Przy dwóch samochodach remiza okazała się za mała. Zdecydowano się na jej rozbudowę. W 2001 r. wydłużono garaż tak, by zmieścił się drugi samochód. Dobudowano też salkę na poddaszu, która służy za biuro, tu odbywają się również zebrania OSP. Jednostka liczy obecnie 20 czynnych strażaków, wykwalifikowanych, z możliwością wyjazdu do akcji, ponadto 120 członków wspierających i jednego honorowego. W OSP Łańce działa też 12-osobowa drużyna młodzieżowa. Prezesem jest Alojzy Knura, a naczelnikiem Ryszard Masarczyk. Od 1999 r. jednostka działa w Krajowym Systemie Ratowniczo-Gaśniczym.
Zawsze nowi
Strażacy nie narzekają na wyposażenie. – Nasze samochody wyposażone są zgodnie z KSRG. Od trzech lat działa u nas system selektywnego alarmowania w połączeniu z Raciborzem. System działał u nas też wczesniej, kiedy należeliśmy do powiatu rybnickiego – mówi prezes Alojzy Knura. Charakterystyczne dla tej jednostki jest to, że należała już do trzech powiatów. – Najpierw byliśmy pod Wodzisławiem. Potem gminy się pozmieniały i należeliśmy do Rybnika. Od 1995 r. jesteśmy w powiecie raciborskim. Nie jest to dobre, bo zawsze jesteśmy nowi. Takie przechodzenie jest niekorzystne i dla urzędu i dla OSP. Faktem jednak jest, że nie potrzebujemy większej pomocy. Przeważnie i tak wszystko robimy sami. Staramy się prężnie działać i spokojnie robić swoje, nie czekając na pomoc powiatu – dodaje prezes.
Pożarów mniej
Największą akcją jak do tej pory, w której brała udział jednostka, była powódź w 1997 r. Strażacy pomagali też podczas powodzi pod Bielskiem. – Czasem zdarzają się zagrożenia pożarowe łąk czy pastwisk, ale pożarów budynków jest ostatnimi czasy mniej, bo nie ma rolnictwa. Stodoły stoją puste. Kiedyś była w nich słoma, łatwiej było o samozapłon czy jakąś iskrę, która mogła wywołać pożar – mówi Norbert Pientka, sołtys Łańc i członek zarządu OSP. Strażacy pomagają też przy innych zagrożeniach, np. wiatrołomach. Nie są wzywani do wypadków drogowych ze względu na brak odpowiedniego sprzętu. Na bieżąco uczestniczą natomiast w szkoleniach. Dobrze układa się też współpraca z Radą Sołecką i KGW. – Pomagamy jedni drugim. Razem organizujemy dożynki, festyny, zabawy – mówi sołtys Pientka.
Zawsze w czołówce
Strażacy z Łańc mają na swoim koncie znaczące sukcesy na zawodach sportowo-pożarniczych. Dwa razy z rzędu, w 2006 i 2008 r., triumfowali na zawodach powiatowych w Pietrowicach i Rudach. Jeszcze działając w powiecie rybnickim zajmowali czołowe miejsca na zawodach, a odkąd przeszli do powiatu raciborskiego, w gminie nie ma dla nich konkurencji jeśli chodzi o grupę A.
W OSP Łańce marzą o nowych samochodach. – Nasze na dzień dzisiejszy są sprawne technicznie, ale mają jeden 40, drugi – 41 lat. Jak się popsują, to nawet części już nigdzie nie dostaniemy – martwią się strażacy. Póki co, w najbliższych planach jest utworzenie we współpracy z samorządem wiejskim magazynu na sprzęt na poddaszu, bo garaże stają się za ciasne. Magazyn ma powstać jeszcze w tym roku.
Młodych brakuje
Zmartwieniem zarządu OSP jest brak młodzieży. – Nasza wioska jest mała, młodych brakuje i od paru lat widzimy, że coraz mniej osób garnie się do straży. Przychodzi 1 – 2 rocznie. Są obawy, że kiedyś zabraknie strażaków. Starzy się wykruszają, a młodzi nie mają zamiłowania. Tak jest wszędzie, nie tylko my mamy ten problem – tłumaczy Norbert Pientka. Alojzy Knura nie wini za to młodzieży. – Pracują, wracają wieczorami. Do tego dochodzi komputer, inne sprawy. Obawy są wielkie, bo jak straż padnie, to już się nie podniesie – martwi się prezes.
(e.Ż)