Kiedyś były pożary, teraz są... szerszenie
Do obchodów 115-lecia istnienia jednostki przygotowuje się OSP Rzuchów.
OSP Rzuchów to jedna z najstarszych jednostek w regionie. Jej początki sięgają 1897 r., kiedy to powołano na tym terenie Związek Sikawczany.
Związek nosił wtedy nazwę Spritzenverband, a w jego skład wchodziły miejscowości: Rzuchów, Krzyżkowice i Łańce, z siedzibą w Rzuchowie. Założycielami związku byli: Józef Mielimąka – ówczesny naczelnik gminy, który objął też funkcję prezesa, Józef Kubica, który został komendantem związku, Pach – sekretarz i Józef Granieczny – skarbnik. Przez następne lata czyniono starania o wybudowanie remizy, gdzie można by przechowywać ręczną sikawkę – taki bowiem był pierwszy sprzęt strażaków. Z czasem sikawkę zastąpiła motopompa, którą wożono na przyczepie pożarniczej podpiętej do ciągnika. Na utrzymanie sprzętu przeciwpożarowego wszystkie trzy gminy tworzące związek przeznaczały subwencje proporcjonalne do liczby mieszkańców.
Najpierw dodge
W 1924 r. ówczesny komendant Konstanty Żymełka przystąpił do reorganizacji związku, skutkiem czego było powstanie oddzielnej Ochotniczej Straży Pożarnej w Rzuchowie. W 1957 r. do jednostki trafił sztandar, który jest tu do dziś. Na swój pierwszy samochód, a był to dodge, strażacy musieli czekać do lat 70. XX w. Następnym wozem był żuk, zakupiony w 1976 r. W tym czasie też, w czynie społecznym wybudowano remizę, którą oddano do użytku 7 września 1975 r.
Star i lublin
Obecnie rzuchowscy strażacy dysponują starem 244 oraz, od zeszłego roku, lublinem pozyskanym ze straży granicznej. W swoim wyposażeniu mają też kombinezony do usuwania owadów, pompy szlamowe, agregat prądotwórczy, piłę spalinową. Na bieżąco uzupełnianie jest umundurowanie. – Kiedyś jak była kontrola, to zawsze jakieś ubytki znaleźli. Teraz jest już coraz lepiej – mówi Czesław Drzeniek, prezes OSP Rzuchów. Funkcję naczelnika pełni Jarosław Prokopczuk. – Sprzęt pożarniczy jest drogi ze względu na surowe wymogi, atesty itp. – mówi naczelnik. Jednostka liczy obecnie 42 strażaków czynnych, oprócz nich są członkowie honorowi i wspierający. Przy straży działa również drużyna młodzieżowa, licząca 12 osób.
Chcą ćwiczyć
OSP stara się brać udział we wszystkich możliwych szkoleniach, ćwiczeniach oraz zawodach strażackich. W tym roku odbywały się ćwiczenia przy budynku szkoły w Rzuchowie. Trzeba było wyprowadzić uczniów, „ugasić” pożar, zabezpieczyć budynek. Uczestniczyły w nich wszystkie jednostki z terenu gminy. – Wszystko poszło zgodnie z planem, ocena końcowa – bdb. W takich ćwiczeniach najważniejsza jest współpraca. Chcielibyśmy co roku odbywać coś takiego, żeby zapoznać się z budynkami wielofunkcyjnymi na terenie naszej gminy. To ważne, żeby w razie niebezpieczeństwa wiedzieć co gdzie się znajduje – uważa Jarosław Prokopczuk.
Radni-strażacy
Strażacy z Rzuchowa chętnie biorą udział w zawodach, wystawiając nieraz nawet po trzy drużyny (łącznie z młodzieżową). Zajmują zazwyczaj 2-3 miejsce w gminie. – Żeby dobrze wypaść w zawodach, trzeba dużo ćwiczyć, a ludzie pracują, nie mają czasu na ćwiczenia – tłumaczy Czesław Drzeniek. – Straż uczestniczy też w większych uroczystościach kościelnych, dożynkach, współpracuje z różnymi organizacjami: Radą Sołecką, kółkiem rolniczym, ZSP, GOK-iem – mówi Franciszek Szkatuła, sołtys Rzuchowa i najstarszy czynny strażak. Warto również podkreślić, że wszyscy trzej radni z Rzuchowa są strażakami. – U nas zazwyczaj przechodzi to z pokolenia na pokolenie – śmieją się strażacy.
Przyznają, że teraz ich służba jest dużo spokojniejsza niż dawniej. – Wcześniej było dużo kopców z sianem, słomą. Instalacje elektryczne są bezpieczniejsze, nie ma też tylu pożarów spowodowanych wypalaniem traw. Teraz zamiast pożarów częściej zdarzają się powodzie i wezwania do szerszeni – tłumaczą strażacy.
Szukamy młodych
O czym marzą w OSP Rzuchów? – O większej liczbie młodych. Niby przychodzą, zapisują się, ale mało ich widać w straży. Dużo czasu spędzają w szkole, coraz więcej młodych też studiuje, za naszych czasów co 10-20 szedł na studia. Teraz jak wrócą do domu o 17.00 czy 18.00 to nos w książki i tyle – mówi prezes. Strażakom marzyłby się też nowszy samochód, bo star pochodzi z 1978 r. – Mamy bardzo dobrą jednostkę. Lublin z 1997 r. jest odremontowany. Tylko przydałby się lepszy średni samochód – przyznaje prezes. Strażacy we własnym zakresie zrobili sobie biuro w piwnicy, wyremontowali sanitariaty. Na wiosnę przyszłego roku planują malowanie wewnątrz. Mają też nadzieję, że gmina odnowi plac przed remizą. Wszystko z myślą o czekającym miejscową jednostkę jubileuszu. Na 22 maja zaplanowano bowiem obchody 115-lecia jednostki. Odbędzie się wówczas uroczysta msza w intencji strażaków, festyn dla lokalnej społeczności. Poświęcony ma zostać również pozyskany w ubiegłym roku lublin.
(e.Ż)