Wieczór w gronie rodziny i spokojny sen
– Gdyby doszło do drugiej tury, byłaby ona bez wątpienia bardzo brutalna – mówi Tomasz Kusy.
Reprezentant Komitetu Obywatelskiego Raciborzan nie organizował żadnego wieczoru wyborczego. Wyniki głosowań śledził tylko do godziny 1.00 w nocy, wspólnie z rodziną. Później spokojnie wyłączył telefon i poszedł spać.
– Oczywiście po cichu liczyłem na wejście do drugiej tury, jednak jakoś specjalnie nie przeżywam swojego wyniku – mówił nam w poniedziałkowy ranek kandydat na prezydenta Raciborza, Tomasz Kusy. – Śledziłem w miarę możliwości wyniki w internecie, ale wielu znajomych przekazywało mi je telefonicznie – dodaje.
Kusy nie może zaliczyć swojego wyborczego wieczoru do spokojnych. Jeszcze po południu był zmuszony wyjechać z Raciborza, bo bliska mu osoba znalazła się w szpitalu. – Na swój sposób cieszę się, że mam już to za sobą. Byłem winien moim wyborcom start, jednak odetchnąłem z ulgą wiedząc, że będę miał więcej czasu dla swojej rodziny. Bez watpienia druga tura byłaby o wiele bardziej brutalna niż ta, którą mamy za sobą – mówi Kusy. Pytany o to czy za cztery lata będzie ponownie próbował swoich sił w wyborach na prezydenta, Tomasz Kusy wyjaśnia, że to mało prawdopodobne. Wieczoru wyborczego nie organizował również raciborski PiS.
(acz)