Garbate szczęście ratuje życie
Ruszyli do wezwania jak zwykle, ale to było wyjątkowe, bo ocalili od śmierci starszego mężczyznę. Docenił to prezydent Raciborza.
– Dla takich chwil warto być strażnikiem miejskim – twierdzą funkcjonariusze, których nagrodzono za „profesjonalną pomoc”.
Drugi raz w ciągu roku włodarz miasta zaprasza do swego gabinetu strażników miejskich, aby wręczyć im nagrody pieniężne i złożyć gratulacje. – Nie każdemu jest dane ratować życie ludzkie – podkreślał, gdy słuchał opowieści jak Andrzej Łaba i Arkadiusz Ziental interweniowali w ubiegłym tygodniu pod raciborskim Kauflandem.
Masaż serca przeprowadzony u starszego mężczyzny i próba powstrzymania krwotoku z tyłu jego głowy ocaliły mu życie. Wcześniej spadł ze schodów i leżał nieopodal sklepu. – Ludzie myślą, że pijak i idą dalej. Jeden z klientów rzucił w naszym kierunku: „Może się ruszycie, bo człowiek leży”. To nas dotknęło – przyznał Ziental. Od 9 lat w służbie, wtedy wysłany z Łabą (15 lat stażu) z komendy, by sprawdzić wezwanie ze sklepu. – Szukaliśmy leżącego mężczyzny. Gdy go odnaleźliśmy, nie oddychał. Udzieliliśmy pierwszej pomocy – skromnie opowiadali prezydentowi funkcjonariusze.
To jak zrządzenie losu, bo dzień wcześniej szkolono ich z zakresu BHP. – To było jak teoria i praktyka – zauważył Andrzej Łaba. Jego postawę na służbie prezydent miasta docenił po raz drugi – wiosną Łaba pomógł schorowanemu mieszkańcowi Sudołu.
Strażnicy byli pod wrażeniem tego, jak Mirosław Lenk zachował się, gdy dowiedział o ich „wyczynie”. – Dla takich momentów warto być strażnikiem. Byłem dumny, że zszedł pan do komendy, pochwalił przy wszystkich i uścisnął dłoń. My już mamy takie garbate szczęście do interwencji ratujących życie – mówił mu Ziental.
(ma.w)