Co z karetką dla Krzyżanowic?
Już w maju przyszłego roku rozpocznie się kontraktowanie zespołów ratownictwa medycznego na kolejne pięć lat. Czy gmina Krzyżanowice doczeka się wreszcie swojej karetki? Ratownicy nie mają wątpliwości, że taki zespół zwiększyłby bezpieczeństwo mieszkańców.
Krzyżanowice są gminą, gdzie trzeba stosunkowo najdłużej czekać na przyjazd pogotowia ratunkowego. W przypadku wezwania ratownicy wyjeżdżają z pogotowia przy ulicy Gamowskiej. Dojazd choćby do Chałupek wiąże się z pokonaniem 25 kilometrów.
– Nikt nie ma wątpliwości, że taki zespół ratowniczy przydałby się w naszej gminie – mówi Leonard Fulneczek, wójt Krzyżanowic. O karetce dla gminy mówi się już od dwóch lat. – Z naszej strony dopełniliśmy wszelkich formalności. W gminie wszystko jest przygotowane łącznie z pomieszczeniami, w których mógłby pracować taki zespół – dodaje wójt.
O liczbie karetek na danym terenie decyduje wojewoda. Jeszcze kilka lat temu liczba karetek zależała od liczby mieszkańców. Obecne przepisy nakazują kierowanie się czasem dojazdu. Statystyki spływają do wojewody, który w razie potrzeby decyduje o utworzeniu nowego zespołu ratowniczego. Pięć lat temu zdecydowano o utworzeniu w Kuźni Raciborskiej dodatkowego zespołu ratowniczego. Usługi do tej pory wykonuje prywatna firma Mawo-Med. – Dla bezpieczeństwa mieszkańców gminy Krzyżanowice już dawno powinien być utworzony tam dodatkowy zespół ratowników – mówi Piotr Sokołowski, kierownik pogotowia w Raciborzu. – Taka karetka zapewniałaby bezpieczeństwo również mieszkańcom pobliskiej Olzy a nawet Czechom, przecież stosunkowo niedaleko mamy autostradę. Powinien to być jednak zupełnie nowy zespół. Propozycja przeniesienia jednej z naszych karetek do Krzyżanowic nie jest najszczęśliwsza, bo może się odbić na bezpieczeństwie innych gmin i samego Raciborza – mówi lekarz.
(now)
(now)