Rektor z Politechniki: grała tylko jedna drużyna
Po ośmiu kolejkach II ligi siatkówki AZS Rafako Racibórz jest siódme w tabeli z dorobkiem 8 punktów.
Rafakowcy znowu przegrali, tym razem z AZS Politechniką Opolską. Ulegli 1:3, choć prowadzili 1:0, a w drugim secie mieli dwa setbole. – Rywal odebrał nam wtedy siłę – skomentował kapitan Marcin Gonsior.
Ponad 220 kibiców dopingowało akademików z Raciborza. Zespół Witolda Galińskiego zaczął od wygranego seta 27:25. W drugiej partii miejscowi mieli po dwa, trzy punkty przewagi – 19:17, 22:19 i dotarli do setbola 24:23, ale ulegli do 26. Przy stanie 16:12 dla naszej drużyny kontuzji doznał Patryk Otlik – dostał piłką w nos i krwawiąc musiał opuścić plac gry. 25 minut trzeciej odsłony też skończyło się nie po myśli Witolda Galińskiego i jego podopiecznych. Uzyskali początkowo przewagę 4:1, ale od 14:15 wynik na swą korzyść przechylili goście. Prowadzili 17:15, 21:17, 22:19 i 24:20 i wygrali do 21. W ostatnim secie nasz AZS przegrywał od początku 4:7, 11:14, 14:18 i ostatecznie 16:25.
– Zagraliśmy bez obciążenia psychicznego, bo nie mieliśmy nic do stracenia. Faworytem był przeciwnik. AZS Opole to silny zespół. Na odprawie apelowałem o odważną grę. Przełomowym momentem była kontuzja Patryka Otlika. Do momentu, gdy musiał zejść z „rozbitym” nosem ten zawodnik radził sobie świetnie – ocenił po meczu trener Witold Galiński. Wciąż powtarza: nie mamy ławki, gramy jedną szóstką i kondycyjnie nie wytrzymujemy. Kapitan Marcin Gonsior dodał, że na porażce zaważył drugi set. – Odebrali nam wtedy siłę. Wcześniej widziałem, że goście są załamani przebiegiem spotkania. Wydawało się, że odniesiemy łatwe zwycięstwo – stwierdził siatkarz, który wciąż boryka się z kontuzją. Szkoleniowiec przyjezdnych Zbigniew Rektor oznajmił, że „jedyną drużyną, która zdobywała punkty było Opole”. – I dla siebie i dla przeciwnika. Tak wyglądały dwa pierwsze sety. W kolejnych prezentowaliśmy się lepiej, graliśmy swoje. Nie lubimy grać w roli faworyta. U raciborzan widać było brak rezerwowych. Dwóm, trzem siatkarzom należała się zmiana. W porównaniu my dysponowaliśmy 12 zawodnikami. Inna szóstka zaczęła, inna kończyła mecz – podsumował trener.
(ma.w)