Z żuka przesiedli się do stara
Nikt nie wie kiedy tak naprawdę powstała Ochotnicza Straż Pożarna w Budziskach. Wszystkie dokumenty na ten temat zapadły się jak kamień w wodę.
– Próbowaliśmy szukać jakichś dokumentów. Byliśmy i w sądzie i w starostwie. Nigdzie nic się nie zachowało. Próbowaliśmy też pytać starszych mieszkańców, ale niewiele się dowiedzieliśmy – mówią strażacy z Budzisk rozkładając bezradnie ręce. Za datę powstania swojej jednostki przyjęli więc 1920 r. Z tego okresu najprawdopodobniej pochodzi najstarsze zachowane zdjęcie straży z Budzisk. Z przekazów ustnych wiadomo natomiast, że pierwsza remiza znajdowała się w tym samym miejscu co obecnie i że była drewniana. Potem zastąpił ją obiekt murowany. Obecną remizę, która również mieści się w tym samym miejscu, naprzeciw parku, postawili w latach 70 XX w. mieszkańcy Budzisk w czynie społecznym. Przez długi czas wyposażenie strażaków było bardzo skromne. Nie było tu żadnego auta, a rolę szoferów pełnili miejscowi rolnicy, którzy udostępniali swoje konie i wozy, a później traktory, które ciągnęły przyczepkę straży. Pierwszym samochodem, jaki pojawił się w OSP Budziska, był żuk. Służył strażakom wiernie aż do 1998 r., kiedy to pozyskano z Siedlisk stara 25. To auto z kolei używane było w Budziskach do 2006 r. Wtedy to bowiem trafił tu z Rafametu, gdzie likwidowano jednostkę zakładową, star 244. W 2009 r. samochód przeszedł kapitalny remont. Dokonano wymiany zbiornika wodnego, przeprowadzono też remont i lakierowanie karoserii oraz modernizację skrytek na sprzęt. Na wyposażeniu jednostki znajdują się ponadto: motopompa pożarnicza PO–5, agregat prądotwórczy, pilarka do drewna, pompa szlamowa przeponowa, radiotelefon, lampa halogenowa i łódź.
Pożary i powodzie
OSP Budziska liczy obecnie 22 strażaków, ponadto 4 nowych już zadeklarowało chęć wstąpienia do straży jeszcze w tym roku. Prezesem jednostki jest Waldemar Brzoska, a naczelnikiem – Bernard Kalemba. Strażacy na bieżąco biorą udział w kursach i szkoleniach. 16 ma ukończony podstawowy kurs uprawniający ich do wyjazdu do akcji, jest też 5 „medyków”, 2 stermotorzystów, 5 pilarzy, są tu konserwatorzy i operatorzy sprzętu oraz dowódcy. Najstarszy czynny strażak ma 56 lat, najmłodszy – 17. Najważniejsze akcje, w jakich brali udział strażacy z Budzisk, to pożar lasów w 1992 r. i powodzie. – Wyjeżdżamy do wszystkich większych akcji. Mamy teraz więcej sprzętu, np. piłę, więc możemy pomagać też przy takich zagrożeniach jak wiatrołomy – mówi naczelnik Bernard Kalemba.
Chcą stworzyć młodzieżówkę
Strażacy pomagają też przy różnego rodzaju imprezach sportowych nie tylko w swojej gminie, np. zabezpieczają zawody w Ciechowicach. Włączają się też w przedsięwzięcia organizowane przez Radę Sołecką i miejscową szkołę. Wspólnie ze szkołą organizują np. obchody dnia św. Marcina. Strażacy chętnie też biorą udział w zawodach, również w nocnych w Bolesławiu, i ćwiczeniach. Ubolewają jednak nad tym, że trudno przyciągnąć do straży młodzież. – Trudno zachęcić tych najmłodszych w wieku 10-12 lat. Ci starsi, powyżej 16 lat już sami przychodzą. Próbowaliśmy kiedyś stworzyć drużynę młodzieżową, żeby od najmłodszych lat się wdrażali. Nawet trzy razy byliśmy na zawodach, ale to wszystko. Młodzieżówki na razie u nas nie ma. Będziemy jeszcze próbowali ją stworzyć – zapewniają prezes i naczelnik.
Konieczna rozbudowa
Strażacy z Budzisk usilnie zabiegają też o rozbudowę remizy. – Trzeba by dobudować magazyn i sanitariaty, ale władze gminy nie widzą na razie takiej potrzeby. A przecież przydałyby się nie tylko nam, ale całej społeczności, np. na festyny – przekonuje Waldemar Brzoska. – Sprzętu coraz więcej i trudno się pomieścić. Trzeba by też pomyśleć o ogrzewaniu, bo tu na okrągło chodzą trzy grzejniki. Trudno będzie rozliczyć się z prądu – dodaje. Strażakom przydałby się też sprzęt powodziowy: pompa pływająca, kapoki, specjalistyczne ubrania. Myślą też o zakupie torby medycznej, tym bardziej, że są tu przeszkoleni ludzie, którzy potrafią z niej skorzystać. – Pisaliśmy do Owsiaka, który organizował przez rok taką akcję, że można było dostać tę torbę, ale się nie udało – mówią strażacy. Wierzą też, że uda im się dotrzeć do dokumentów lub faktów, które pozwolą ustalić dokładną datę powstania jednostki. Zwracają się z apelem o kontakt do wszystkich, którzy mają jakieś informacje w tym temacie.
(e.Ż)