Medycyna z górnej półki
W połowie roku, w pomieszczeniach po oddziale dermatologicznym może ruszyć oddział chirurgii naczyniowej. Będzie to kolejny NZOZ w szpitalu a jego powołaniem ma zająć się spółka o nazwie Polska Grupa Kliniczna.
Czy Racibórz może w przyszłości kojarzyć się z kardiologią? Wszystko wskazuje na to, że tak. Lekarze z Raciborskiego Centrum Medycznego podejmują się coraz trudniejszych przedsięwzięć i myślą o wprowadzeniu do oferty chirurgii naczyniowej. – Potwierdzam, że staramy się o to. Jestem po wstępnych rozmowach ze starostą i dyrektorem szpitala – mówi Roman Gnot, prezes zarządu Raciborskiego Centrum Medycznego Sp. z o. o, które prowadzi przy szpitalu poradnię i oddział kardiologiczny. – Dzięki takiemu oddziałowi moglibyśmy świadczyć szersze usługi dla pacjentów a sam oddział doskonale współpracowałby ze szpitalnymi komórkami. Jeśli będzie dobra wola, to uruchomienie takiego oddziału jest możliwe. Specjalistów z tej dziedziny nie ma wielu, ale profesorowie, z którymi współpracujemy, zadeklarowali, że są w stanie zebrać lekarzy o tej specjalności – zapewnia Roman Gnot.
Prywatny oddział
Stworzeniem oddziału miałaby się zająć spółka o nazwie Polska Grupa Kliniczna a on sam miałby charakter niepublicznego zakładu opieki zdrowotnej. – Jeśli taki oddział powstanie, to stanie się to w najbliższych miesiącach. Chcemy, aby w połowie roku już funkcjonował ze względu na kontraktowanie w Narodowym Funduszu Zdrowia. Jeśli do tego czasu nie uda nam się z tym ruszyć, taki oddział powstanie, ale w innym mieście. Jak mawia jeden z moich profesorów, „idziemy tam gdzie nas witają kwiatami a nie tam gdzie musimy wchodzić oknem”. Myślę, że to duża szansa dla Raciborza, który może się kojarzyć w przyszłości z kardiologią, oczywiście w mniejszym stopniu niż np. Zabrze – dodaje Gnot.
Pacjent może żyć
Informacja o planach uruchomienia nowego oddziału zbiegła się w czasie z udanym zabiegiem, który przeprowadzono 19 stycznia na Gamowskiej. Kardiolodzy pomogli mężczyźnie z niewydolnością krążenia. Przed siedemdziesięciolatkiem, któremu wszczepiono stymulator serca zaczyna się nowe życie. Raciborskie Centrum Medyczne, które podjęło się przeprowadzenia takiego zabiegu, może wykonywać tylko dwie takie operacje w roku. – Na tyle wystarczają pieniądze z NFZ. Prywatnie taki zabieg to koszt blisko 50 tysięcy złotych – mówi szef RCM. Stymulator w uproszczeniu czuwa nad sercem chorego. W przypadku choćby migotania, urządzenie wysyła impuls elektryczny, który „resetuje” serce i pozwala mu pracować w prawidłowym rytmie. Na podobnej zasadzie działa defibrylator, którym ratownicy ratują sercowca. To pierwszy taki zabieg w Raciborzu. Najbliższe ośrodki, które wszczepiają takie stymulatory znajdują się w Ochojcu i Zabrzu. Operację przeprowadził doktor Bogusław Grzegorzewski. – Taki chory, gdyby nie miał implantowanego tego urządzenia, byłby narażony na nagły zgon sercowy. Oczywiście kiedy my planujemy w przyszłości ewentualną transplantację serca, taki stymulator resynchronizujący może być elementem, który zabezpiecza tego pacjenta przez pewien czas aby w przyszłości można mu było przeszczepić serce – mówił dziennikarzom po operacji doktor Bogusław Grzegorzewski.
Adrian Czarnota