Ludzkie szczątki leżały w alejce
Fragmenty kręgosłupa, czaszki oraz ludzkiej żuchwy – taki widok jeszcze do poniedziałku można było zastać w alejkach kościoła parafialnego w Kuźni Raciborskiej. O sprawie powiadomił nas zszokowany mieszkaniec miasta.
Ludzkie szczątki leżały w rejonie grobu rodziny Schoenawa na lewo od wejścia na cmentarz. – Byłem zszokowany takim widokiem. Ludzkim szczątkom należy się szacunek – mówi nasz rozmówca, który chce pozostać anonimowy ze względu na przynależność do parafii. Na zdjęciach jakie przekazał nam nasz czytelnik, bez trudu można rozpoznać wystający z ziemi fragment ludzkiej czaszki wraz z uzębieniem, kilka metrów dalej fragment żuchwy i krąg z kręgosłupa.
Szybka reakcja
Za cmentarz odpowiada parafia św. Marii Magdaleny w Kuźni Raciborskiej. Jej proboszcz, ks. Andrzej Pytlik był zaskoczony odkryciem parafianina. Do sprawy podszedł konkretnie i od razu zapowiedział interwencję. – Zaraz po pana telefonie wybiorę się na cmentarz, by sprawdzić tę informację. To oczywiście nie powinno mieć miejsca. Jestem za to odpowiedzialny jako proboszcz i natychmiast się tym zajmę – zapewnił duchowny. W okolicach znaleziska niedawno prowadzono prace ziemne. Szczątki najprawdopodobniej wtedy wykopano na powierzchnię. Niestety nikt z grabarzy nie zwrócił uwagi na ludzkie szczątki tkwiące w ziemi. – Z pewnością zrobiono to przez nieuwagę, jednak niezwłocznie uczulę osoby odpowiedzialne za pochówek na naszym cmentarzu, by pracowały z większą uwagą. Z reguły po trzydziestu latach od pochówku w ziemi nie ma już trumny czy ludzkich szczątków. To nie znaczy, że prace można prowadzić bez szacunku. Takie szczątki są uważnie zbierane i ponownie chowane w miejscu grobu – dodaje proboszcz.
Młodzież dba o cmentarz
Bogusław Wojtanowicz, zastępca burmistrza miasta Kuźnia Raciborska zapewnia, że cmentarz jest pod właściwą opieką. – To zapewne skutek ludzkiej nieuwagi – mówi Wojtanowicz. – Mamy prężną grupę młodzieży z Towarzystwa Miłośników Ziemi Raciborskiej, którzy naprawdę dbają o nasz cmentarz. Zajmują się odnawianiem nagrobków, pilnują również porządku na nim – dodaje zastępca burmistrza. Dzięki szybkiej reakcji proboszcza na miejscu nie była również potrzebna obecność sanepidu. – Za cmentarz odpowiada gospodarz czyli parafia – mówi Katarzyna Syma z działu higieny komunalnej raciborskiego Sanepidu. – Mimo to jutro skontaktujemy się z proboszczem, aby się upewnić czy wszystko jest w porządku. Nie przypominam sobie aby w przeszłości dochodziło do podobnych zdarzeń na terenie cmentarzy. My przynajmniej nie mieliśmy takich zgłoszeń.
Mróz zmroził ziemię
Ludzkie szczątki bywają wykopywane również podczas prac ziemnych przy budowaniu budynków. Nie wszystkie jednak badają policjanci czy prokuratorzy jak myśli większość społeczeństwa. – Służby wkraczają wówczas, gdy zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa – wyjaśnia prokurator Franciszek Makulik z Prokuratury Rejonowej w Raciborzu. – My wkraczamy wtedy gdy na przykład trzeba dokonać ekshumacji, bo potrzebne są dodatkowe badania ciała – dodaje. Jak zapewnia proboszcz parafii w Kuźni Raciborskiej, do takiej a nie innej sytuacji na cmentarzu przyczyniła się aura. – W zimie z racji zmarzniętej ziemi z grobu wybierano większe bryły. Najprawdopodobniej to właśnie w nich znajdowały się kości. Swoje zrobił również śnieg, który przy roztapianiu odkrył ludzkie szczątki. Ubolewam nad tym, że doszło do tego akurat na naszym cmentarzu, którego na pewno nie można nazwać zaniedbanym. W grudniu kopano sporo grobów na cmentarzu. Dużo ludzi tego miesiąca odeszło – dodaje ksiądz.
Kości z Brzezia
W sierpniu 2009 roku na placu budowy przy kościele św. Mateusza i Macieja odkryto dół wypełniony ludzkimi kośćmi. W miejscu gdzie powstawał przykościelny parking, 30 cm pod ziemią robotnicy natknęli się na komorę wypełnioną ludzkimi szczątkami. Niezwłocznie zawiadomili Urząd Miasta i jeszcze tego samego dnia na miejscu pojawił się prezydent Mirosław Lenk i Joanna Muszała-Ciałowicz, dyrektor raciborskiego Muzeum. – Odkryta komora miała około 32 metrów kw. Wypełniona była warstwą kości, która sięgała do metra głębokości. Proboszcz kościoła p.w. św. Mateusza i Macieja Kazimierz Kopeć polecił, aby robotnicy wykopali symboliczny grób na pobliskim cmentarzu i złożyli tam część szczątek. Upamiętnia je specjalna tablica.
Adrian Czarnota