Głód wiedzy
Czy radny powinien szkolić się za pieniądze podatników?
W Pietrowicach Wielkich szef komisji rewizyjnej Piotr Parys, jako jeden z nielicznych radnych w skali całego powiatu, postanowił się dokształcić z wiedzy samorządowej.
Sołtys Lekartowa do nowej funkcji w samorządzie chce podejść profesjonalnie. Jego komisja ma odpowiedzialną rolę – kontroluje władzę. Takie podejście do wypełniania mandatu radnego to nowość dla reprezentacyjnej części samorządu z Pietrowic Wielkich. Urzędnicy pracujący w gminie szkolą się regularnie, ale radni dotąd nie przykładali takiej wagi do nauki.
Problem w tym, że odpowiednia szkoła dla szefa komisji oraz jej członków to spory wydatek dla gminnej kasy. Okazuje się, że przeszkolenie może kosztować nawet 2,2 tys. zł. Gdy prowadząca biuro rady gminy Sylwia Marker podała cennik radnemu Parysowi, ten mocno się zdziwił. Sam słyszał o specjalistycznych zajęciach w Katowicach, których koszt nie przekracza 300 zł. – Potrzebne jest mi rzeczowe szkolenie, żeby właściwie przygotować pracę komisji – uważa Piotr Parys. Nad jego pomysłem zastanawia się przewodniczący rady Henryk Joachim Marcinek. – Wydatek rzędu paru tysięcy złotych na przeszkolenie radnego spotka się z krytyką społeczną – przewiduje doświadczony samorządowiec.
Na styczniowej sesji nie podjęto decyzji w tej sprawie, urzędnicy obiecali rozeznać jaki jest katalog szkoleń dla członków komisji rewizyjnych. Przy okazji żałowali, że kursów tego typu nie organizuje już Regionalna Izba Obrachunkowa z Katowic.
(ma.w)