Dzwony biją w rytm sikawki

Dzieje strażnicy od 1957 r. spisywał w kronice Józef Pielczyk, który na wstępie zaznaczył, że będzie ją prowadził najrzetelniej jak się da i do końca swojego życia. Tak też zrobił. Kronika była w jego rękach do 2004 r., kiedy w wieku 80 lat zmarł. Od tej pory historię OSP spisuje Antoni Łyczek.

 

Do roku 1957 babiccy strażacy używali sikawki ręcznej z 1882 r. Na 1957 r. datuje się bowiem poświęcenie nowej motopompy leopolia m800 o pojemności 800 litrów oraz figury św. Floriana. Figurę zamówiono w Katowicach i zapłacono za nią tysiąc złotych. Wieziono ją do Babic taksówką, pociągiem i furmanką.

 

 

Babice bardzo długo miały malutką remizę. Według zapisów Józefa Pielczyka służyła ona od XVIII wieku. Remiza stała obok szkoły przy ul. Wiejskiej, w ogródku pana Badury. Była tak mała, że sikawka konna mieściła się tam z biedą.

 

W 1969 r. na rozkaz komendy powiatowej stara sikawka zostaje rozebrana i sprzedana na złom. Koła kupili strażacy, brąz z maszyny o łącznej wadze 305 kg ofiarowano parafii w Babicach w celu odlania nowych dzwonów. Resztę pieniędzy zainwestowano w ogumiony wóz konny do przewożenia sprzętu i ludzi na akcje gaśnicze.

 

Rok później odbyło się uroczyste poświęcenie sztandaru jednostki. Wyszywane płótno z wizerunkiem św. Floriana poświęcił ówczesny proboszcz Babic ks. Kolenda. Koszt wykonania sztandaru pokryły 44 osoby, głównie strażacy i mieszkańcy wioski.

 

W 1978 r. strażacy, po 20 latach służby, wymienili leopolię na wyremontowaną polonię – dar raciborskich strażaków.

 

 

W 1987 r. zakupiono działkę pod nową remizę. Do dziś nie ma jednak decyzji o budowie. Dwa lata później odbył się nabór 14 nowych ochotników. Najstarszy, Andrzej Pazurek, miał 18 lat, najmłodsi Arnold Tomala i Piotr Kocur po 14 lat. Młodzi strażacy już po 11 miesiącach służby wzięli udział w pożarze łąk w Babicach.

 

W 1994 r. nastąpiła przeprowadzka ze starej remizy do garaży dawnego kółka rolniczego. Tego samego roku OSP otrzymało samochód marki Żuk. 14 lat później postawiono słup na syrenę alarmową przy siedzibie OSP.

 

Działalność strażaków w Babicach jest bardzo mocno związana z życiem całej wioski. Niemal przy każdej okazji zaznaczali swoją obecność m.in. wkładem pracy. Największym marzeniem tutejszych strażaków jest na pewno nierozwiązana sprawa remizy. – Bardzo by nam była nowa remiza przydatna. Taka z prawdziwego zdarzenia, z salą, w której można by przeprowadzić zebranie na każde zawołanie – napisał w 1995 r. Józef Pielczyk.

 

(woj)