Mąż przychodzi z bratem
Mieszkanka ulicy Waryńskiego czuje się nękana przez męża policjanta.
Historia opisana przez nas poniżej mogłaby posłużyć jako kolejna część starej polskiej komedii „Nie ma róży bez ognia”, gdzie wbrew woli lokatorów, w ich mieszkaniu meldowane są kolejne osoby. Obszerna dokumentacja świadczy o tym jednak, że rozgrywa się naprawdę.
Pani Maria w solidnych drzwiach przekręca kolejny zamek. Ma ich aż trzy. Jeden z nich można zamknąć tylko od środka. Nikt nie otworzy go z zewnątrz dorobionym kluczem. – Od kiedy go zamontowałam mogę spać spokojnie – mówi lokatorka bloku przy ulicy Waryńskiego.
Kłopoty rodziny Z. z dwupiętrowego bloku zaczęły się 7 grudnia 2009 roku. Wtedy to mąż pani Marii oświadczył, że wyprowadza się, zostawiając ją oraz ich syna, wówczas 16-letniego. – To był dla mnie szok, bo nic nie wskazywało na to, że mąż chce od nas odejść do innej osoby. Od tego czasu człowiek, którego znałam od kilkunastu lat zaczął się zachowywać w sposób dla mnie i syna niezrozumiały. Zaczęliśmy się go bać – mówi kobieta. Mąż pani Marii jest czynnym policjantem wydziału ruchu drogowego Komendy Powiatowej Policji w Raciborzu. W domu stale była broń. – Mąż posiadał pozwolenie na przynoszenie jej do domu. Zamykał ją w odpowiedniej skrytce. Już kiedy zaczął systematycznie wynosić rzeczy z naszego wspólnego mieszkania, okazało się, że broni było w mieszkaniu więcej. Nie wiem co dokładnie tam trzymał ale w mieszkaniu było jeszcze kilka zamaskowanych skrytek – pani Maria pokazuje ślady po dziurach w dnie szafy gdzie swojego czasu była przykręcona metalowa skrzynka, zasłonięta pudełkiem po butach.
Robi ze mnie wariatkę
Kolejne miesiące to sądowe przepychanki zakończone rozwodem z orzeczeniem o winie już byłego męża. Pani Maria 11 listopada ubiegłego roku złożyła wniosek o wymeldowanie Pawła Z. z ich wspólnego mieszkania. 22 grudnia 2010 do Sądu Rejonowego w Raciborzu mąż pani Marii złożył wniosek o przywrócenie praw do lokalu. – Nieporozumienia małżeńskie i rozwód, który nastąpił w bieżącym roku to powód złożenia wniosku mojej byłej żony o wymeldowanie mnie z mojego lokalu mieszkalnego. Co najważniejsze (…) nigdy nie zamierzałem opuścić mojego mieszkania, jednak liczne zachowania mojej małżonki powodowały sytuację zagrażające mojemu zdrowiu a nawet życiu – pisze w uzasadnieniu Paweł Z., w dalszej części wskazując na zaburzenia psychiczne swojej żony. – Od kilku lat walczę z depresją, jednak mój mąż próbuje zrobić ze mnie wariatkę – tłumaczy kobieta.
Nowy lokator
Pismo złożone przez byłego męża pani Marii ma zaskakujący skutek. 12 stycznia 2011 roku pracownicy wydziału spraw obywatelskich zawiesili postępowanie administracyjne o wymeldowanie Pawła Z. z lokalu przy ulicy Waryńskiego. Miesiąc później, 10 lutego na ulicę Waryńskiego pędzi radiowóz na sygnałach. Były mąż wraz z bratem rozwierca zamki by dostać się do swojego lokalu. Kolegom z pracy pokazuje dokument świadczący nie tylko o tym, że jest zameldowany w mieszkaniu, ale również kilka dni wcześniej zameldował tam swojego brata. – Kiedy policjanci powiedzieli mi o tym, zrobiło mi się słabo. Od kilku miesięcy próbuję wymeldować jedną osobę a teraz doszła mi jeszcze druga – załamuje ręce kobieta.
Takie są przepisy
Urzędniczy absurd czy złośliwość byłego męża? Jak się okazuje, jako współwłaściciel posiadający prawo do lokalu może w nim zameldować kolejne osoby. – Odpowiedni druk dotyczący zameldowania może złożyć nie tylko osoba posiadająca prawa do mieszkania, ale również osoba przez nią zameldowana – wyjaśnia urzędnicze procedury Dorota Fleszer naczelnik wydziału spraw obywatelskich UM w Raciborzu. – Na tym druku jedna z osób posiadających prawa do mieszkania między innymi potwierdza, że dana osoba przebywa w tym mieszkaniu. Jako urząd badamy tylko fakt przebywania w mieszkaniu. Jeśli istnieją jakiekolwiek wątpliwości co do tego, że ktoś tam rzeczywiście przebywa wszczyna się postępowanie sprawdzające – dodaje urzędniczka. Pani Maria złożyła 11 lutego pismo o anulowanie zameldowania swojego byłego szwagra, który nigdy w mieszkaniu przy Waryńskiego nie mieszkał a pojawia się jedynie z bratem po to aby zabrać kolejne rzeczy.
Płaci za wszystkich
Absurdu sprawie dodaje również fakt, że pani Maria regulując czynsz, musi równocześnie płacić za kolejne osoby zameldowane w mieszkaniu przy Waryńskiego. Pieniędzy jest niewiele, bo pochodzą z alimentów. Kobieta prowadzi własną działalność, jednak ostatnio praktycznie nie ma czasu się nią zajmować. Mąż wytoczył jej już trzy sprawy w sądzie. – Nie chciałam się z nim użerać w sądach ale teraz złożę zawiadomienie o nękanie. Nie mam wątpliwości, że brata zameldował, abym nie mogła go wyrzucić. Już zapowiedzieli jakiś remont w domu. Boje się, że zdemolują i tak już zniszczone mieszkanie.
Adrian Czarnota
Imiona i nazwiska bohaterów zostały zmienione