Odbieram panu głos!
14 lutego, podczas ostatniej sesji rady gminy Nędza, w czasie składania pytań, interpelacji i wniosków, przewodniczący rady Gerard Przybyła odebrał głos radnemu Julianowi Skwierczyńskiemu.
Radny Skwierczyński w swoich zapytaniach powrócił do spraw sprzed dwóch tygodni. Wtedy na sesji przewodniczący rady i wójt Nędzy Anna Iskała mówili o tym jak wyglądały nieprawidłowości w funkcjonowaniu i finansach biblioteki.
Jeszcze przed zadaniem pytań przez radnego, wójt Nędzy poprosiła aby zapytania kierowane do niej zostały przedstawione na piśmie i złożone w biurze rady.
Protokół z kontroli
Radny Skwierczyński powołał się na artykuł w naszej gazecie. – Panie przewodniczący, proszę mi podać chociaż jedno nazwisko szeregowego pracownika biblioteki, który pobrał dwa tysiące złotych zaliczki na zakup książek, a za dwa miesiące zwrócił te pieniądze nie dokonując zakupów. Proszę mi podać kiedy to miało miejsce i jaki dokument o tym świadczy – rozpoczął radny Skwierczyński. Wójt poinformowała radnego, że to temat, którego nie chciała poruszać. – Skoro pan o to pyta, to czy zdaje sobie pan sprawę jakie mogą być konsekwencje? – dodała wójt. Anna Iskała zapytała, czy radny chce aby przedstawiła protokół z kontroli wewnętrznej, na który się powoływała mówiąc o nieprawidłowościach. – Domagam się tego ze względu na to, że zostali oczernieni zwykli pracownicy biblioteki – odpowiedział radny Skwierczyński.
Gerard Przybyła opisał ponownie historię zaliczki, która została pobrana przez pracownicę biblioteki w lipcu i zwrócona w całości we wrześniu. Protokół kontroli wewnętrznej, na który powołują się radni i wójt dotyczy rozliczeń biblioteki z 2006 roku. – Więc krótko, panie przewodniczący. W tym czasie całą obsługę instytucji kultury i biblioteki prowadzili pracownicy urzędu gminy – uciął radny Skwierczyński. – Ta pani, która prowadziła wówczas księgowość, już u nas nie pracuje. Przestała być naszym pracownikiem po około trzech miesiącach kontroli – zaznaczyła wójt Iskała. – O tym nie było mówione – skwitował Julian Skwierczyński.
Malwersacje
Na poprzedniej sesji wójt Iskała mówiła o konkursach, na które były kupowane wartościowe nagrody, a których odbiór nie miał żadnego pokwitowania. – Pani wójt, proszę podać kiedy miały miejsce konkursy, na które przeznaczono wielki budżet. Proszę podać czas powstania tej malwersacji i kto był sprawcą, tego czynu – mówił radny Skwierczyński. – Przepraszam, nie wiem jaki konkurs, nie wiem jakie malwersacje – przerwała radnemu wójt Iskała. – Niech pan powie, że jakiekolwiek malwersacje są robione, to... Ja mam dużą cierpliwość, ale jestem obrażana kolejny raz – grzmiała Anna Iskała. – Proszę mi nie przerywać – chciał kontynuować Julian Skwierczyński. Zainterweniował przewodniczący Przybyła. – To ja decyduję kto i kiedy mówi. W tej chwili odbieram panu głos. Proszę złożyć swoje interpelacje na piśmie oraz wniosek do pani wójt o udostępnienie protokołu z kontroli – powiedział podniesionym głosem.
Jeszcze na sesji, radny Skwierczyński próbował wyjaśnić sprawę i dokończyć swoje pytanie. Pytał w nim wójt m.in. o malwersacje, których mieli się, rzekomo, dopuścić pracownicy biblioteki.
Za i przeciw
Mocna wymiana zdań sprowokowała dyskusje radnych o słuszności decyzji przewodniczącego. Radny Jan Francus proponował, aby zmienić statut i ograniczyć czas wystąpień podczas składania interpelacji do np. trzech, czterech minut. Radny Krystian Placzek zaprotestował w sprawie takiego potraktowania radnego Skwierczyńskiego. Stwierdził, że każdy radny powinien mieć przynajmniej możliwość odczytania pytań. – Jeśli niektórzy na tej sali nie akceptują głosu pana Juliana, to może ktoś inny odczyta jego pytania – zaproponował. Wójt Iskała zaznaczyła, że nie przeszkadza jej głos pana Juliana, a tyko to gdy ktoś ją oskarża o malwersacje. Radna Renata Bienia wyraziła opinię, że wszystkich interpelacji należy wysłuchać, gdyż wszyscy mają mandat dany przez wyborców. Radny Grzegorz Swoboda prosił o zwrócenie uwagi na poziom prowadzenia dyskusji oraz aby radni skupili się na istotnych sprawach.
(woj)