Nauka zawodu w praktyce nieopłacalna
Podczas gdy niemieckie firmy kuszą stypendiami młodzież z Polski, w kraju zagrożona jest praktyczna nauka zawodu. Przepisy zniechęcają pracodawców do przyjmowania uczniów. Problem na forum samorządu podnieśli radni powiatowi – Piotr Olender i Marek Kurpis.
Sprawa dotyczy praktyk pracowników młodcianych i zwrotu kosztów ich kształcenia w firmach. Po 2–3 latach takiej nauki pracodowca powinien dostać stosowną dotację od samorządu. Zanim te pieniądze otrzyma, uczeń musi zdać egzamin. I zaczynają się problemy, bo nawet gdy zda go w części praktycznej, ale obleje teoretyczną, to refundacji wypłacić nie można.
Budzi to kontrowersje, bo zdany egzamin praktyczny świadczy, że pracodawca wypełnił swoje zadanie, a ponosi konsekwencje za to, za co odpowiada szkoła, do której chodzi uczeń. – Część pracodawców nie chce z tego powodu brać praktykantów, bo im się nie opłaca – mówił jeszcze na początku lutego, na posiedzeniu komisji oświaty, Marek Kurpis (Razem). Z Kurpisem zgodził się wtedy Piotr Olender (PO). – Problem zaczyna narastać. Pracodawca robi swoje, a jest karany za całokształt – zauważył, dodając, że nie chodzi o to żeby wszyscy zdawali egzamin „z urzędu”, tylko by pracodawca odzyskiwał część poniesionych kosztów.
24 lutego na kolejnym posiedzeniu komisji Olender przygotował wniosek do zarządu powiatu, by zainteresować sprawą posła Siedlaczka. Wcześniej radni wysłuchali argumentów Roberta Polaka z firmy Koltech, gdzie od lat naucza się zawodu. – Jeśli nadal tak będą traktowane przepisy, skończy się praktyczna nauka zawodu poza szkołą. Trzeba złamać tę głupotę – przekazał radnym.
Członek zarządu powiatu Norbert Mika zauważył, że wniosek całej rady w tej sprawie będzie mocniejszy niż zgłoszenie ze strony komisji czy stanowisko zarządu. – Bo odbiorą to, że paru się zebrało i coś wymyślili. Wniosek musi być słyszalny – sugerował.
(ma.w)