Cukier drożeje
Cukier jest już droższy o przeszło 100 procent w porównaniu do początku roku, a jego cena wciąż idzie w górę. Jeszcze niedawno za kilo płaciło się około 2 – 2,50 zł, teraz w niektórych sklepach ceny sięgają nawet 5,80 zł.
Cukier jest już droższy o przeszło 100 procent w porównaniu do początku roku, a jego cena wciąż idzie w górę. Jeszcze niedawno za kilo płaciło się około 2 – 2,50 zł, teraz ceny przekraczają 4 zł. Dla przykładu w Biedronce kilogram kosztuje 4,34 zł, w Tesco – 4,19 zł za najtańszy gatunek. Są sklepy, w których trzeba już zapłacić 5,80 zł za kilo w przypadku pojedynczych paczek i 5,45 przy zakupie 10 kg.
To cena z poniedziałkowej dostawy. – Każda kolejna dostawa to wyższa cena – usłyszeliśmy w sklepie. Poprzednio cukier kosztował nieco ponad 4 zł i został wykupiony. W trzy dni od 10 do 12 marca sprzedano tonę cukru! – Zwykle tyle sprzedajemy w miesiąc – mówi Stanisław Kasznia prezes PSS Społem Wodzisław. W sklepie cieszą się, że w ogóle udało się dostać cukier w hurtowni, bo i tam bywa problem z zaopatrzeniem. – Cukru zaczyna brakować. W piątek nie było go w hurtowni, oświadczył nasz główny dostawca – mówi Jolanta Smiatek z PSS Społem Wodzisław. W jednej z wodzisławskich hurtowni usłyszeliśmy nieoficjalnie, że hurtownicy między sobą szukają cukru, by się zaopatrzyć. Jedna z hurtowni sprowadziła cukier z Czech. Handlowcy spodziewają się kolejnych podwyżek. Nie potrafią przy tym powiedzieć, jak długo to potrwa. – Żaden dostawca nie udziela takich informacji. Z tego co pamiętam, to było tak ze trzy razy w przeszłości, że cena rosła. Ale osiągnęła pewien poziom, a potem gwałtownie spadła. A z tego, co się słyszy, to kraje produkujące cukier dotknęły klęski żywiołowe, więc te ceny dalej pójdą w górę – mówi Stanisław Kasznia.
– Ludzie kupują, bo udzieliła im się panika i medialny szum, że cukru brakuje i będzie bardzo drogi – komentuje dr Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie, wieloletni ekspert zajmujący się popytem na żywność. Przypomina, że podobna sytuacja była przed wejściem Polski do Unii Europejskiej. Też niektórzy obawiali się zrównania cen z europejskimi i kupowali cukier na zapas. Akurat cukier to taki produkt, który można przechowywać nawet rok bez utraty przydatności do spożycia.
Ekspert tłumaczy jednak, że problem z cukrem jest bardziej złożony i nie dotyczy tylko Polski.
– To co się dzieje, to efekt cen światowych i sytuacji na rynku globalnym – mówi Krystyna Świetlik. Bardzo mocno wzrósł popyt na cukier i jego pochodne, np. słodycze w bogacących się Chinach. Podobnie rzecz dzieje się w Indiach. W Rosji w zeszłym sezonie była klęska nieurodzaju. – Rosja ogłosiła, że sprowadzi 60 procent więcej cukru, niż dotychczas. Jeśli taka informacja trafi na rynek, od razu reagują giełdy wzrostem cen – mówi ekspert. Na cenę cukru wpłynął tajfun i powódź, które spustoszyły północną Australię. To jeden z trzech głównych producentów cukru na świecie. – Jeśli ogłosił, że z powodu klęski produkcja cukru spadnie o 15 procent, to musi się odbić na zwiększonym zapotrzebowaniu na rynkach światowych – mówi Krystyna Świetlik. Istotne jest również zachowanie Brazylii, która z kolei produkuje najwięcej na świecie cukru z trzciny cukrowej. Trzcina ma to do siebie, że można z niej wytwarzać również bioetanol, bardzo popularny w Brazylii. Kiedy ceny paliw poszybowały w górę, m.in. z powodu rewolucji w krajach arabskich, Brazylia przestawiła się na produkcję bioetanolu z trzciny, bo import ropy był mniej opłacalny. Automatycznie Brazylia wyprodukowała i wyeksportowała mniej cukru. – Teraz, kiedy cena cukru rośnie, Brazylia przełączy się na jego produkcję, bo może sporo zarobić. Przewiduje się, że nowe dostawy cukru trafią na światowe rynki w kwietniu i maju. Wówczas sytuacja powinna się uspokoić – przewiduje analityk IERiGŻ–PIB.
Ale cena cukru w Polsce nie zależy tylko od sytuacji na świecie. Polska jako członek Unii Europejskiej musi pilnować wewnętrznej polityki rolnej. A ta zakłada, że na rynek wewnętrzny Unii można sprzedać tylko określoną ilość cukru, chociażby po to, by trzymać jego cenę. Nadwyżki można sprzedawać poza Unię Europejską. Stąd m.in. w pierwszej połowie 2010 roku polski cukier trafił do Rosji. – Podobnie postąpili eksporterzy w całej Unii Europejskiej, dlatego też pokończyły się zapasy – mówi dr Świetlik. Jednak zbiory buraka cukrowego w drugiej połowie 2010 roku okazały się słabe, co przełożyło się na mniejszą produkcję. Jeśli do tego doda się puste magazyny, łatwo zrozumieć, dlaczego cukru zaczęło brakować i stał się poszukiwanym towarem.
Ekspert przypuszcza, że sytuacja w Polsce i całej Wspólnocie wkrótce uspokoi się za sprawą decyzji komisarzy unijnych, którzy na początku marca pozwolili wprowadzić na unijny rynek dodatkowo 500 mln ton cukru.
Słodycze pójdą w górę
– Galopujący wzrost ceny cukru ma istotny wpływ na koszty produkcji wyrobów opartych na tym surowcu. Szczególnie w przypadku karmelków ten udział jest znaczny i bezpośrednio przekłada się na rentowność – mówi Marek Malinowski prezes ZPC Mieszko. W cenie karmelków – twardych cukierków, cukier odpowiada za połowę kosztów produkcji. Sytuację firm pogarsza fakt, że drogie są także mąka i kakao. Choć wysokie notowania wynikają w dużej mierze ze spekulacji, a nie kłopotów z zaopatrzeniem, to producenci słodyczy muszą podnieść ceny. Zdaniem analityków mogą sobie na to pozwolić, bo popyt?na słodycze w Polsce jest duży.
– Galopujący wzrost ceny cukru ma istotny wpływ na koszty produkcji wyrobów opartych na tym surowcu. Szczególnie w przypadku karmelków ten udział jest znaczny i bezpośrednio przekłada się na rentowność – mówi Marek Malinowski prezes ZPC Mieszko. W cenie karmelków – twardych cukierków, cukier odpowiada za połowę kosztów produkcji. Sytuację firm pogarsza fakt, że drogie są także mąka i kakao. Choć wysokie notowania wynikają w dużej mierze ze spekulacji, a nie kłopotów z zaopatrzeniem, to producenci słodyczy muszą podnieść ceny. Zdaniem analityków mogą sobie na to pozwolić, bo popyt?na słodycze w Polsce jest duży.
Tomasz Raudner