Propozycja nie do odrzucenia
Jeśli dzielnice się nie porozumieją to w SP 5 nie będzie remontu?
W ciągu tygodnia prezydent Mirosław Lenk podejmie decyzję czy remontować SP 5 w Studziennej. Inwestycja warta 2 mln zł wisi na włosku.
Prezydent spotkał się ponownie z rodzicami szkoły w Studziennej, pojechał tam 8 marca. Lenk nadal chce remontować placówkę. Dwuletnia inwestycja ma rozpocząć się w tym roku. Prezydent uważa, że na czas prac budowlanych dzieci muszą opuścić budynek. – Bo zagrożone będzie ich bezpieczeństwo – argumentuje.
Pół roku zajmą prace główne, wewnątrz budynku SP 5, a kolejne pół – roboty na zewnątrz. Zdaniem Mirosława Lenka uczniowie powinni się przeprowadzić na rok do Sudołu, gdzie wolny będzie obiekt po przeznaczonej do likwidacji szkole nr 6.
Rodzice ze Studziennej zgadzają się na przenosiny swych dzieci, ale tylko na pół roku. Przeprowadzili w swoim gronie ankietę, gdzie 60% pytanych opowiedziało się za takim rozwiązaniem.
Ważny głos w sprawie ma grono rodziców z Sudołu. Dzięki przeprowadzce uczniów z SP 5 ich dzieci mogłyby jeszcze przez rok uczyć się na miejscu, zamiast szukać sobie nowej szkoły. Później mogłyby zasilić placówkę w Studziennej. Takie są jednak tylko życzenia magistratu, bo z ponad 20 uczniów, tylko kilku chce – na dziś – uczyć się w SP 5. Mieszkańcy Sudołu obawiają się m.in. dwujęzycznych zajęć. Rozważają więc także oferty szkół w Bieńkowicach, Ocicach, SP 18, a nawet SMS-u. W grę wchodzi jeszcze jedno rozwiązanie – miejscowe stowarzyszenie prowadzące z powodzeniem przedszkole rozważa czy nie wziąć na swe barki także podstawówki.
Brak porozumienia w sprawie przeprowadzki może doprowadzić do wycofania się samorządu z planów remontowych wobec SP 5. – Mam w mieście placówki, które wymagają kapitalnych remontów. W SP 15 czy SP 1 będą się radować jeśli zaproponuję inwestycję wartą 2 mln zł – twierdzi Mirosław Lenk dodając, że nie rozumie uporu części mieszkańców Studziennej. W ciągu tygodnia podejmie „arbitralną decyzję” i przedstawi ją radzie miasta.
Głos rozsądku
– Czyżby to od rodziców z Sudołu miał zależeć los remontu szkoły w Studziennej? Na spotkaniu prezydent Lenk zaprzeczył jakoby tak było – powiedział nam uczestniczący w rozmowach radny miejski Roman Wałach. Uważa za złe „rozwiązywanie spraw społecznych w sposób urzędowy”. – Ludziom trzeba dać odpowiednio dużo czasu i przedstawić argumenty – twierdzi radny. Choć Lenk uznał, że Wałacha przekonał do swej propozycji, ten mówi, że takie stwierdzenie jest nadużyciem. – Ja po prostu jestem za rozsądkiem – wyjaśnia.
– Czyżby to od rodziców z Sudołu miał zależeć los remontu szkoły w Studziennej? Na spotkaniu prezydent Lenk zaprzeczył jakoby tak było – powiedział nam uczestniczący w rozmowach radny miejski Roman Wałach. Uważa za złe „rozwiązywanie spraw społecznych w sposób urzędowy”. – Ludziom trzeba dać odpowiednio dużo czasu i przedstawić argumenty – twierdzi radny. Choć Lenk uznał, że Wałacha przekonał do swej propozycji, ten mówi, że takie stwierdzenie jest nadużyciem. – Ja po prostu jestem za rozsądkiem – wyjaśnia.
(ma.w)