Gdy urzędnik ma zły dzień
Przewodniczący rady gminy Nędza Gerard Przybyła, podczas ostatniej sesji rady gminy zwrócił uwagę na krążące negatywne opinie o pracy urzędników w urzędzie gminy.
– Miałem okazję spotkać się ostatnio z wieloma osobami, które przekazały mi swoje uwagi na temat pracy niektórych urzędników. Nie są to opinie pozytywne – rozpoczął Gerard Przybyła. – Połowa sukcesu to sprawnie funkcjonujący urząd. Czy nie zastanawiała się pani nad przeprowadzeniem tu audytu? – pytał wójt Nędzy Annę Iskałę. Dodał, że urząd powinien przypominać firmę, która rozlicza swoich pracowników z efektów pracy. W Nędzy część pracowników gminy ma natomiast „wozić się na plecach” tych, którzy dobrze pracują. Przewodniczący nadmienił jeszcze, że etaty nie są dane dożywotnio.
Anna Iskała zapewniła, że się nad tą sprawą zastanawiała. – Przez ostatnie lata poznałam, który z pracowników gminy dba o urząd jak o swoje gospodarstwo, a który jest tu tylko po to aby podpisać listę obecności – powiedziała wójt. W urzędzie gminy w Nędzy już powstaje regulamin, który będzie określał kompetencje i zadania poszczególnych pracowników. – Podejmuję już kroki w tym kierunku aby pracownicy wykazywali się większą kreatywnością i zaangażowaniem. Udało się już zmienić nastawienie pracowników do petenta. Nasi pracownicy zrozumieli, że są w urzędzie dla petenta a nie odwrotnie – tłumaczyła Anna Iskała. Wójt dodała, że pracuje nad zmianami w zatrudnieniu, na razie nie chciała podać szczegółów.
Radna Renata Bienia wyraziła odmienne zdanie na temat pracy pracowników urzędu gminy. – Wielu z nich jest po prostu przepracowanych. Proszę zbyt surowo nie oceniać tych osób, bo czasami petent odbierze ich zachowanie inaczej niż powinien. Idealnie by było gdyby wszyscy byli dobrze wykształceni, zawsze uśmiechnięci i kompetentni, ale proszę nie mówić, że ci ludzie nie są wydajni – podkreśliła radna Bienia. Wójt Iskała odpowiedziała, że ma prawo do rocznej oceny pracownika, a petenta, który przychodzi do urzędu, nie obchodzi czy urzędnik ma zły dzień. – On chce być profesjonalnie obsłużony – zaznaczyła wójt, tłumacząc że profesjonalizm wiąże się z pewnym poziomem uprzejmości.
Przewodniczący Przybyła wyjaśnił, że w jego wypowiedzi w ogóle nie brał pod uwagę uprzejmości urzędników. – Każdy może mieć gorszy dzień. W ogóle mi to nie przeszkadza. Oceniam jego pracę z punktu widzenia fachowości i znajomości tematu – powiedział Gerard Przybyła. Dodał na koniec, że niektórzy pracownicy urzędu gminy powinni odbyć półroczny staż w prywatnym przedsiębiorstwie.
Opinie o braku kwalifikacji niektórych pracowników potwierdził obecny na sesji Kamil Komulski, mieszkaniec gminy Nędza, baczny obserwator i komentator życia publicznego.
(woj)