Co brzęczy w raciborskich pasiekach?
Niewykluczone, że po cukrze w górę pójdą również ceny miodu. Pszczoły są dziesiątkowane przez choroby, które powodują wymieranie całych rodzin. Sprawdziliśmy, jak sytuacja wygląda w naszym powiecie.
Przez trzy dni o pszczołach debatowano na specjalnie zwołanej konferencji naukowej w Katowicach. Zdaniem fachowców, sytuacja jest poważna. – W niektórych krajach 30 – 40 proc. rodzin pszczelich zamiera co roku. Może się więc po kilku latach okazać, że nie będziemy mieli owadów do zapylania roślin, a to zagrożenie dla całego ekosystemu – tłumaczył Wiesław Londzin wiceprezes Śląskiego Związku Pszczelarzy w Katowicach. Brak miodu może spowodować gwałtowny wzrost jego ceny. Czy amatorzy pszczelich słodkości powinni się bać? – Nie ma powodów do paniki. Nie słyszałem aby w naszym regionie występowały jakieś problemy z pszczelimi rodzinami – uspokaja Dariusz Mludek, właściciel rodzinnej pasieki w Pietrowicach Wielkich. – Jesteśmy już po przeglądzie uli i straciliśmy tylko jedną rodzinę ale to dlatego, że do środka dostała się mysz. Aby nastąpił jakiś masowy pomór pszczół musiałoby się na to złożyć wiele czynników. Nie bez znaczenia jest też kondycja pszczół. Czasem owady umierają przez niedbalstwo pszczelarzy. Na szczęście nasze pszczoły mają się dobrze i już pracują. Dobrego miodu dla mieszkańców naszego powiatu na pewno nie zabraknie – zapewnia pszczelarz. W województwie śląskim funkcjonują trzy samodzielne związki pszczelarskie. Zrzeszają one ok. 4 tys. członków skupionych w 134 lokalnych kołach, posiadających łącznie ok. 65 tys. rodzin pszczelich. Statystyczna pasieka województwa śląskiego liczy około 16 rodzin.
(acz)