Wszystko co robiłem, robiłem tylko dla Ojczyzny
Zmarł Julian Dębski, ps. „Bańkowski”, żołnierz Armii Krajowej, współzałożyciel i wieloletni prezes raciborskiego oddziału Światowego Związku Żołnierzy AK. Miał 91 lat.
Julian Dębski pochodził z Żarnowca nad Pilicą. Jego rodzina całe życie walczyła o Polskę, stryj poległ w 1918 r. na I wojnie światowej. Julian miał, jak sam o sobie mówił, trochę „żyłki” wojskowej, która przechodziła z pokolenia na pokolenie,. Wstąpił więc do Przysposobienia Wojskowego, które skończył w stopniu kapitana. Jako 20-latek dał się wciągnąć do ugrupowania partyzanckiego „Maria”. – W różny sposób próbowaliśmy przeszkadzać okupantowi – wspominał. Pod wodzą swojego dowódcy, generała dywizji Bolesława Michała Nieczui-Ostrowskiego przeszedł różne szkolenia w stopniu wojskowym. Został zaprzysiężony 6 stycznia 1940 r. przez dowódcę placówki NOW w Żarnowcu. Tak zaczęła się w jego życiu konspiracja. Pod koniec 1942 r. z całą placówką wszedł w szeregi Armii Krajowej. Bezpośrednio podlegał dowódcy II baonu „Żołna”, z czasem powstały zmiany organizacyjne układu wojskowego, ponieważ przybliżał się front wschodni. Przeszedł przeszkolenie podchorążych przy II batalionie 116 pp 106 DP AK, które zakończyło się pod koniec 1944 r. Podczas przygotowań do akcji „Burza” na inspekcję przyjechał do batalionu dowódca dywizji pułk. „Tysiąc”, którego jako młody kapral Julian Dębski ubezpieczał.
Po wojnie, w obawie przed donosami, musiał wyemigrować. Najpierw do Gliwic, skąd pojechał do Bieńkowic k. Raciborza. Podjął tam pracę w Państwowych Zakładach Zbożowych. W 1959 r. zmienił ją na zgodną z wykształceniem – w Fabryce Kotłów w Raciborzu. – Walka o prawdziwą, wolną Polskę obudziła się we mnie na początku lat 80., kiedy w naszym państwie następowały zmiany ustrojowe. Pierwszym krokiem było wstąpienie w szeregi powstającej „Solidarności”. Moja postawa nie spodobała się dyrekcji zakładu, dlatego w momencie ogłoszenia stanu wojennego byłem pierwszy do internowania. Moje zatrzymanie trwało od 13 grudnia 1981 do 5 czerwca 1982 r. – pisze w swoich wspomnieniach, które zostały zawarte w publikacji z okazji 60-lecia Rafako.
Po przejściu na emeryturę zaangażował się w działalność z młodych lat – założył oddział związku AK w Raciborzu. Prezesował mu od 1990 do 2006 roku. – Wszystko co robiłem, robiłem tylko dla Ojczyzny – powtarzał, zagadywany o swoją przeszłość.
Posiadał odznaczenia: Krzyż Armii Krajowej oraz czterokrotny Medal Wojska, Krzyż Walecznych, Srebrny Krzyż Zasługi z Mieczem, Krzyż Partyzancki i Złoty Krzyż Zasługi, Odznakę Weterana Walk o Niepodległość, Odznakę Akcji Burza oraz Złotą Odznakę Honorową za Zasługi dla Województwa Katowickiego.
Został pochowany 19 maja na cmentarzu przy ul. Głubczyckiej. W Raciborzu zostało już tylko pięciu byłych żołnierzy Armii Krajowej i ośmiu członków nadzwyczajnych – podopiecznych (są to rodziny po zmarłych żołnierzach AK).
(e)