Urzędowy detektyw z publiczną misją
Historia Kowalskiego, który choć zapisał się do szkoły, to do niej nie chodzi, to przykład jak można zarabiać na lukach w prawie.
Powiat sprawdza czy w prywatnych placówkach oświatowych nie dochodzi do nadużyć w korzystaniu z państwowej dotacji.
Ostatnie posiedzenia komisji oświaty i budżetu poświęcono w starostwie wynikom kontroli prywatnych szkół. Chodzi o nauczanie dorosłych, także w trybie zaocznym i wieczorowym. Urzędnicy sprawdzają, ale narzędzi kontrolnych zbyt wiele nie mają. W końcu pieniądze, o które pytają, pochodzą z subwencji przyznawanej przez Ministerstwo Edukacji, a powiat jedynie pośredniczy w ich przekazaniu. Nie chodzi nawet o konkurencję, bo starostwo ma szkoły o jeden szczebel edukacji niżej, od tych, które postanowiono sprawdzić. O co więc chodzi? – Nie twierdzimy, że jest tylko źle, bo wśród takich placówcek są i dobre. Chcemy tylko pilnować wydatkowania publicznych pieniędzy – tak powód kontroli tłumaczył radnym Adrian Plura, przewodniczący powiatowej komisji oświaty.
Z tonu wypowiedzi wicestarosty Chroboczka wynika, że sytuacja jest alarmująca. Z pomocą musi przybyć co najmniej poseł, bo choć poproszono o interwencję kuratorium oświaty, to sprawa wymaga rozwiązania na poziomie stanowienia prawa. Ogólnie rzecz biorąc chodzi o wydawanie publicznego grosza na martwe dusze, którymi są fikcyjni uczniowie kontrolowanych placówek. – Kowalski zapisuje się do takiej szkoły, później do niej nie chodzi. Jest skreślony, ale dopiero po semestrze, w ciągu którego szkoła dostaje nań pieniądze z budżetu państwa. Najlepsze, że ten sam Kowalski od nowego semestru znów pojawia się w tej szkole i historia z korzystaniem z subwencji znów się powtarza – tak pokrótce przedstawił radnym wyniki swego śledztwa Andrzej Chroboczek.
Sposobem na walkę z kombinatorstwem mają być nowe przepisy i większe uprawnienia kontrolne dla samorządu przekazującego szkołom kasę. Po kontroli merytorycznej – tej od wpisów w dziennikach obecności, starostwo zapowiada sprawdzenie finansów placówek kształcących w powiecie. Urzędnicy liczą, że pilnując wszystkich, ukróci złe praktyki.
(ma.w)