Wdrożyć w życie filozofię kretyna
Każdy, kto 16 czerwca przechodził ulicą Kasprowicza, mógł poczuć się zdezorientowany, słysząc dobiegający z ogrodu biblioteki chór wyszukanych epitetów i obelg. To chwilowe zbaranienie przechodniów (mówiąc po szwejkowemu), szybko mijało. Wystarczyło na chwilę przystanąć by przekonać się, że przekleństwa są jak najbardziej na miejscu a raciborska biblioteka zorganizowała jedną z najoryginalniejszych imprez w tym roku.
Punktualnie o godzinie 18.00 na ulicy Kasprowicza rozległ się (znany choćby z filmu CK Dezerterzy) Marsz Radeckiego a na schodach biblioteki pojawił się niesiony przez Mieczysława Czumę portret Franciszka Józefa. Czuma, były redaktor naczelny „Przekroju” razem z redaktorem Leszkiem Mazanem, artystą Aleksandrem Kobylińskim i samy Szwejkiem przez blisko dwie godziny bawili licznie zgromadzoną publiczność anegdotami z czasów Austro-Węgier i życia najsłynniejszego wojaka pierwszej wojny światowej. Na spotkaniu można się było dowiedzieć czy rzeczywiście istnieje coś takiego jak szwejkologia.
– Nauka ta – zaczął z powagą Leszek Mazan – jak każda inna rozpadła się na dwie części: szwejkologię klasyczną i szwejkologię praktyczną. Praktyczna szwejkologia to właśnie postawa naszego wojaka czyli wdrażanie w życie filozofii niebieskich oczu kretyna. Przykład: Pan Hauber wrócił raz z gospody w Kunraticach z nożem w plecach. Ponieważ był to nóż ze wspaniałej solingeńskiej stali, więc pani Hauberowa, która chciała mieć pełny komplet takich noży, codziennie odtąd wysyłała swego męża do gospody w Kunraticach, ale pan Hauber był na tyle sprytny, że chodził o trzy gospody bliżej. Jaki z tego wniosek? Ano taki, że trzeba pozwolić chłopu chodzić na piwo tylko uważać co ze sobą z knajpy przynosi – tłumaczył Mazan. Szwejkologia klasyczna zajmuje się autentycznością przygód i postaci występujących na kartach powieści Jaroslava Haska. – Zakładamy, że wszystkie fakty i nazwiska są prawdziwe. Jak do tej pory, po przebadaniu przez nas 3/4 materiału badawczego tak rzeczywiście jest. Np. jest taka jedna scena: pan Jenom miał jak pisze Hasek, handel królikami i innym ptactwem, na ulicy Karmelickiej w Pradze. Pan Jenom zakochał się w córce pana introligatora i chciał poprosić o go o rękę córki. Introligator przyjął go z nożem w ręku na co pan Jenom cytuję: „pan Jenom popuścił w spodnie tak głośno, że stanął ścienny zegar”. Szwejkolodzy przy pomocy aparatury przez kilka tygodni badali czy to możliwe – wspominał polski szwejkolog.
Podczas spotkania poza wspomnieniami przygód Szwejka uczestnicy niecodziennego wieczoru śpiewali z gośćmi piosenki a także zadbali o własne samopoczucie cytując z przygotowanej przez Czumę i Mazana kartki zestaw blisko setki wyszukanych obelg jak choćby „koza engadyjska, smyku arcykapłański czy arcymałpo”. Każdy dedykował tę wiązankę sobie tylko znanej osobie.
Podczas wieczoru szwejkologicznego rozstrzygnięto zorganizowany przez MiPBP w Raciborzu konkurs, któremu patronował tygodnik Nowiny Raciborskie i Regionalny Portal Internetowy Nowiny.pl.
Pierwsza Dama Dworu – za przestrzeganie cnót wszelakich aż do bólu:
- Halina Stolorz
- Patrycja Majek
- Kornelia Komorek
- Ewa Wider
- Grażyna Braksator
Tytuły dziadygi – za umiejętność ukrywania pierwszych oznak zdziecinnienia:
- Grzegorz Piszczan
- Waldemar Grupski
- Aleksander Gościniak
Tytuł wicepierdoły – za podejmowanie decyzji sprzecznych z elementarnym zdrowym rozsądkiem:
- Antoni Książek
- Jerzy Kwaśniewski
- Maciej Nowak
Tytuł pieskiego dziadygi – za przerażającą upierdliwość w poszukiwaniu dziury w całym:
- Henryk Szczyra
Tytuł pierdoły – za konsekwentne wdrażanie w codzienną praktykę szwejkowskiej filozofii niebieskich oczu kretyna:
- Krzysztof Jeremicz
Adrian Czarnota