Budka to nie babcia żeby ją usuwać
Radni widzieli walenie w trąbę, a prezydent nie chciał zarzynać.
Właściciel kantoru nieopodal rynku poprosił władze by nie karały go za zaległości w czynszu dzierżawnym z 6 lat.
Budka z kantorem została przeniesiona z targowiska miejskiego, gdzie przedsiębiorca prowadził działalność przez wiele lat. Liczył, że wróci na plac targowy, ale po jego modernizacji nie przewidziano tam dlań miejsca. Od 2006 roku nie reagował na wezwania do usunięcia kiosku. Miasto naliczało mu opłatę za dzierżawę terenu gdzie stanął kiosk, ale przedsiębiorca nie płacił.
Zdaniem radnych miejskich lekceważył w ten sposób urząd miasta. – Blisko 6 lat walił w trąbę urząd równo i miał tego świadomość – dosadnie zauważył szef komisji gospodarki Henryk Mainusz.
Prezydent Raciborza Mirosław Lenk wyjaśniał, że z przedsiębiorcą wielokrotnie rozmawiał, a ten zawsze zgłaszał się na wyznaczane spotkanie w sprawie wyprowadzki z obecnej lokalizacji. – Jest gotów zapłacić część należnych opłat, a prosi o umorzenie reszty – mówił radnym. Lenk przekonywał by sprawę załatwić polubownie i przedsiębiorcy „nie zarzynać”. – To sumienny podatnik, sprawę traktuje poważnie. Powołuje się na deklaracje poprzednich władz, które obiecały, że wróci na targ – opowiadał włodarz. Zastrzegał, że postąpi tak jak zdecydują radni, a ci jeśli się nie zgodzą, to do sprawą zajmie się komornik.
Głowę miasta poparł Ryszard Frączek, uznając jego argumentację za rozsądną. – Chodzi o to żeby ludzie żyli – przekonywał resztę radnych. Głosowanie było pozytywne dla przedsiębiorcy – propozycja prezydenta przeszła 6 głosami za przy 1 sprzeciwu i 6 wstrzymujących się.
(ma.w)