Jego pamięć jest ABSOLUTNA
Alojzy Urbas zawsze lubił czytać kroniki. Swoją życiową rozpisał na 100 lat.
We wtorek 21 czerwca drzwi w domu Urbasów z Sudołu prawie się nie zamykały. Co rusz wpadał ktoś winszować setnych urodzin gospodarzowi. Najważniejszym z gości był prezydent Raciborza.
Solenizant przeżył wojnę, zbudował dom i wspólnie z małżonką wychował jedyną córkę. Ma fenomenalną pamięć. Ze szczegółami potrafi opowiedzieć o szkolnej wycieczce nad Odrę, gdzie uczniowie z Sudołu wędrowali w upalne dni. A było to na początku ubiegłego wieku. – Wycieczki były atrakcją, bo po lekcjach trzeba było w domu krowy pasać i trawę zbierać – opowiada o codzienności na wsi. Rodzinną dzielnicę ukochał szczególnie, choć widział kawał świata gdy maszerował w mundurze po frontach II Wojny Światowej. Jako piekarza wojsko rzucało go do Italii, Węgier, Austrii, a później w rejony Krymu i Kaukazu. Ocalał z wojennej zawieruchy i wrócił do domu. Tu musiał się ukrywać, radzieccy żołnierze brali do niewoli niemieckich wojskowych, a Urbas do takich się zaliczał. Musiał się ukrywać tuż po powrocie w rodzinne strony. – Pomogła mi znajomość języka polskiego. Prócz szkoły niemieckiej ukończyłem też polską w Brzeziu, gdzie mieszkałem u babci – opowiada pan Alojzy.
Przed wcieleniem do armii pracował jako piekarz w powiecie kozielskim. Fachu wyuczuł się w Pietrowicach Wielkich. Po wojnie nie wrócił już do piekarni, zatrudnił się w elektrowni i zarabiał na życie jako inkasent. Ożenił się ze znajomą z sąsiedztwa. W pracy przeniósł się do Rafako i został tam brygadzistą w krajalni. Po 20 latach przeszedł na emeryturę. Jest na niej do dziś – w dniu 100 urodzin odwiedziła go urzędniczka ZUS z gratulacjami i dodatkiem do poborów.
Alojzy Urbas zawsze miał słabość do futbolu. Sam grał tylko w okresie szkolnym, był bramkarzem. Kibicem został jednak na resztę życia. Z lubością słucha wiadomości piłkarskich w radiu i ogląda mecze w telewizji. Jest fanem Bayernu Monachium, w przeszłości znał nazwiska wszystkich piłkarzy tego klubu.
Kolejną pasją stulatka była straż pożarna. Jest najstarszym strażakiem w całym powiecie. OSP Sudół co roku przyjeżdża doń z delegacją w dniu urodzin. W tym roku pojawili się także przedstawiciele zawodowej straży.
Mimo sędziwego wieku, jubilat nieźle widzi (okulary jako jedyny w rodzinie zakłada dopiero gdy chce coś przeczytać) i dobrze słyszy. Ze względu na wcześniejsze problemy żołądkowe musi stosować lekkostrawną dietę.
Rodzina Urbasów jest długowieczna, Alojzy ma jeszcze dwóch (z pięciu) żyjących braci – Hermana w wieku 95 lat i Klausa – 89. Obaj mieszkają w Niemczech. On nigdy nie chciał opuszczać Sudołu. – Za mało tu przebywałem za młodu, to na starość osiadłem na stałe – podsumowuje z uśmiechem.
(ma.w)
Za tydzien Kolejni jubilaci: 60-lecie małżeństwa Plochów i 55-lecie Ziętków z Raciborza