Radni uznali, że na kadrach się nie znają
Ojciec wystąpił w obronie córki zwolnionej z pracy.
Bronisław Tomalik, były dyrektor raciborskiego zakładu Henkla, poskarżył się radzie powiatu na politykę kadrową w starostwie.
Sprawa dotyczy jego córki, byłej już urzędniczki zajmującej się kulturą w powiecie. W piśmie jakie jej ojciec przesłał przewodniczącemu rady Adamowi Wajdzie poskarżył się na „prezent” jaki starostwo zafundowało swojej pracownicy z 12-letnim stażem. Twierdzi, że wypowiedzenie pracy dostała ona po powrocie z urlopu macierzyńskiego. Zadaje w związku z jej zwolnieniem szereg szczegółowych pytań, zwolnienie nazywa „wilczym biletem”. Prosi radnych by przyjrzeli się polityce kadrowej starostwa.
Rada, która skargi z reguły kieruje do rozpatrzenia przez komisję rewizyjną tym razem podjęła uchwałę o przekazaniu uwag skarżącego do innego organu – sądu pracy. „Pismo w swojej treści zawiera roszczenia ojca pracownika do jego pracodawcy, wynikające ze stosunku pracy. Jego istotą jest brak zgody z przyczynami wypowiedzenia umowy o pracę” – napisano w uzasadnieniu stanowiska rady powiatu.
Starosta sprawę skomentował niechętnie, zastanawiając się czy o sprawach kadrowych powinien rozmawiać z dziennikarzami. – Kierownik referatu gdzie ta pani dotąd pracowała zostawił ją do dyspozycji starosty ale nie miałem wolnego miejsca pracy dla niej w innych komórkach urzędu – wyjaśnił Adam Hajduk na posesyjnej konferencji prasowej.
(ma.w)