Prawie się nie znali a pokochali na całe życie
Diamentowe gody obchodzą w tym roku Klara i Józef Plochowie ze Studziennej.
– Najważniejsze w życiu jest zdrowie. Kiedy go nie brakuje, to jest najprzyjemniej – uważają jubilaci. Spędzili w związku 60 lat.
Ona pochodziła z Pietrowic Wielkich, była córką dyrektora rzeźni miejskiej w Raciborzu. Szukała w ciężkich powojennych czasach solidnego gospodarza na męża. – Mieszkałyśmy z mamą. Nasze gospodarstwo, wcześniej imponujące, wówczas było zniszczone, całe wypalone – wspomina 84-letnia Klara. Partnera znalazła w Studziennej. Był już dojrzałym mężczyzną, w dniu ślubu miał 31 lat. Pierwszy raz ujrzał swą wybrankę gdy szła do pracy w polu. – Od razu mi się spodobała – uśmiecha się 91-letni Józef.
Niedługo po tym jak się poznali wzięli ślub, po zaledwie dwóch miesiącach znajomości. Deszczowy poniedziałek dał początek ich małżeństwu. Bawili się na weselu w restauracji w Studziennej, bo choć planowali imprezę w domu, to gości zjawiło się więcej, zwłaszcza ze strony męża.
Rok po ślubie na świat przyszło pierwsze dziecko – córeczka Margot. Plochowie dochowali się czworga pociech – kolejnej córki i dwóch synów. Dziś cieszą się gromadką 13 wnucząt i 7 prawnucząt. Potomkowie osiedlili się w Niemczech, odwiedzają swych dziadków przynajmniej raz w roku.
Klara zajmowała się domem i gospodarstwem oraz dorabiała przez 25 lat w kampaniach cukrowniczych. Początkowo w ogóle nie mówiła po polsku – ukończyła szkołę niemiecką. Dziś posługuje się nienaganną polszczyzną, ale pisać w tym języku było jej ciężko przez całe życie. Józef również doglądał upraw na polu (głównie zboża i buraków), ale przede wszystkim pracował jako ślusarz – w cukrowni i spółdzielni spożywców. Był również kierowcą i mechanikiem. – Zawsze interesowała mnie praca – podkreśla. Mimo zaawansowanego wieku wciąż dobrze się trzyma. Twierdzi, że nigdy „nie pił i nie kurzył”. W ostatnich latach stosował lekkostrawną dietę opartą na zupach i gotowanym mięsie.
Wszystkie lata małżeństwa spędzili w Studziennej, z której nigdy nie chcieli wyjechać, bo tak dobrze się im tutaj żyje. Z Plochami spokrewniona jest słynna piosenkarka z Raciborszczyzny Ania Wyszkoni. Słowa jej przeboju „czy ta pan i pani są w sobie zakochani?” idealnie pasują do jubilatów ze Studziennej – w ich przypadku odpowiedź jest twierdząca już od 60 lat.
(ma.w)