Zlot automobili bez awarii
2 i 3 lipca na boisku w Zabełkowie odbył się IV Międzynarodowy Zlot Pojazdów Zabytkowych. Na imprezę w ciągu dwóch dni zjechały 123 załogi z kraju i z zagranicy. Najdłuższą trasę na zlot, blisko tysiąc kilometrów, przejechali goście z Dortmundu.
Najstarszym pojazdem na zlocie był citroen z 1930 r., który jest własnością Mariana Studnica, sołtysa Zabełkowa i głównego organizatora zlotu. Inne perły zlotu to jawa 700 z 1933 r i tatra z 1936 r.
– W tegorocznym zlocie wzięły udział osoby, dla których nasz zlot jest pierwszą taką imprezą. Cieszy nas, że zarówno oni jak i stali bywalcy odebrali nasz zlot bardzo pozytywnie – mówi Marian Studnic. Z informacji organizatorów wiemy, że w historii zlotów najpoważniejszą awarią była złapana tzw. guma. Gdyby jednak doszło do poważniejszej usterki na miejscu, do dyspozycji uczestników był serwis mechaniczny. – W tym roku również obyło się bez awarii, tylko pogoda nieco nie dopisała. Większość uczestników pytała o przyszłoroczny zlot, więc już myślimy o jubileuszowym, piątym zlocie w Zabełkowie – kończy właściciel citroena. W IV edycji zlotu wielkim zainteresowaniem cieszył się pokaz monster trucka, który miażdżył inne, mniejsze pojazdy. Najwięcej kłopotów sprawił mu cinquecento, który zakleszczył się pod podwoziem auta – potwora.
Organizatorami zlotu w Zabełkowie była rada sołecka oraz urząd gminy Krzyżanowice. Swoje wsparcie organizatorom udzielili miejscowi strażacy.
(woj)