Dzieci bawią się ze szczurami
Po naszej interwencji Miejski Zarząd Budynków obiecał zająć się gryzoniami. Z innymi problemami lokatorzy muszą sobie radzić sami.
Mieszkańcy bloków przy ulicy Drzymały 26 – 28 od lat nie widzieli na swojej klatce ekipy remontowej. Ta pojawia się za to na podwórku, gdzie demontuje kolejne sprzęty dla dzieci. – Nie ma pieniędzy – słyszymy w Miejskim Zarządzie Budynków w Raciborzu.
O sytuacji zagrażającej zdrowiu i życiu mieszkańców powiadomili nas lokatorzy wspomnianych bloków. – Elewacje budynku są w fatalnym stanie. Spękania na balkonach są coraz większe i wcześniej czy później gruz spadnie na chodnik, prosto na głowę przechodniów – mówi Henryk Lis, który już nie raz interweniował w sprawie fatalnych warunków w budynku. – Nie lepiej jest na klatce schodowej. Tu też gruz leciał nieraz na głowy. Skrzynki z kablami nie są zabezpieczone w jakikolwiek sposób, każdy może je otworzyć, nawet dziecko. MZB zainteresuje się dopiero wówczas gdy dojdzie do tragedii – wylicza lokator.
Tak samo jest na podwórku przed blokiem. To przylega również do ciągu bloków przy ulicy Głowackiego 1 – 9. W klatkach mieszka łącznie kilkadziesiąt dzieci. Do ich dyspozycji na podwórku są zaledwie trzy urządzenia przeznaczone do zabawy. Z drewnianego „małpiego gaju” została tylko ślizgawka, bo MZB konsekwentnie demontuje spróchniałe elementy. – Nic tym dzieciom nie zostało. Same zakazy gry w piłkę. A te najmniejsze to nawet z tej ślizgawki boją się korzystać bo sterczą z niej zardzewiałe gwoździe – mówią mieszkańcy. W MZB bezradnie rozkładają ręce tłumacząc, że brakuje pieniędzy. – Przy obecnej kondycji finansowej możemy jedynie demontować huśtawki zagrażające dzieciom – mówi Andrzej Migus, dyrektor Miejskiego Zarządu Budynków w Raciborzu. – Wycinamy spróchniałe fragmenty, bo nie ma pieniędzy na środki do konserwacji drewna. Tak niestety będzie dopóki kwestia własności podwórek nie zostanie uregulowana. Przy tym podwórku funkcjonują wspólnoty, nie może być tak, że tylko MZB ma inwestować w nowe sprzęty – dodaje Migus.
Jakby tego było mało, na podwórku zalęgły się gryzonie. Nory szczurów zaczynają się już przy bramie. – Pracownicy MZB tylko zalali je betonem. Przecież to nic nie daje, bo zwierzęta od razu podkopały się pod betonem. Dzieci jak to one, są ciekawskie i nie mając co robić na tym podwórku, wkładają w nory różne przedmioty. Boimy się o nie – mówi Henryk Lis. – Porozmawiam z pracownikami działu technicznego i zajmiemy się tym czym możemy czyli zabezpieczeniem przewodów na klatkach i gryzoniami – zapewniał w czwartek dyrektor MZB. Nasza interwencja pomogła i już w piątek na klatce założono nowe puszki. – Niestety nie możemy zamknąc szaf z przewodami, bo to zadanie energetyki. szczury sa aktualnie zwalczane, czekamy aż trutka zacznie działać – zapewniał w piatek Andrzej Migus.
Sprawą niesprawnej zjeżdżalni zainteresowała się również Straż Miejska w Raciborzu. – Jeszcze dziś podeślę tam dzielnicowego. Mieszkańcy nie muszą już tego zgłaszać, dziękuję za sygnał – mówi Wiesław Buczyński, komendant Straży Miejskiej w Raciborzu. – Może dzięki gazecie coś się ruszy? Firma Nivea ogłasza teraz konkurs i chce zafundować podwórka. Czy jednak będziemy potrafili o nie zadbać? – pyta pan Henryk.
(acz)