Broni dobrego imienia swej ojczyzny
Antonio Cadau radzi prezydentowi Lenkowi zachować wspomnienia dla siebie.
Włoch – raciborzanin odniósł się do wakacyjnych wspomnień Mirosława Lenka, który niepochlebnie wyraził się o Neapolu i południowej Italii.
Prezydent Raciborza po urlopie w Kalabrii i zwiedzeniu Neapolu stwierdził, że ta część Włoch jest brudna i panuje w niej nieporządek. Cieszył się, że miasto, którym zarządza jest czyste i zadbane. Po publikacji artykułu „Zobaczył Neapol i zatęsknił za Raciborzem” Mirosław Lenk zastanawiał się jednak czy nie użył za ostrych słów wobec Włochów. Zaznaczył wtedy, że z wakacji ogólnie jest zadowolony, a mieszkańców Kalabrii uważa za sympatycznych ludzi.
Reakcja przedstawiciela narodu włoskiego dotarła do nas zaraz po tym jak w lekturę „Nowin Raciborskich” zagłębił się Antonio Cadau, prowadzący w Raciborzu od lat lokale gastronomiczne. Choć podkreślał, że nie czuje się obrażony jako Włoch, to uważa, że swoją wypowiedzią „prezydent stracił punkty u wielu jego znajomych”. – Poza tym jako mieszkańca i przedsiębiorcę interesuje mnie, co prezydent robi dla miasta i biznesu, a nie jak mu się udały wakacje – mówi Cadau.
Cadau stwierdził, że tak jak prezydentowi nie podobało się, że w południowych Włoszech jest brudno, tak i jemu bez trudnu przyjdzie znaleźć w Raciborzu miejsca, których nie posprzątano. – Nie wspominając o tym, że jak odwiedza mnie rodzina z zagranicy to pyta dlaczego drogi są tu jak w Afganistanie, bo taka prowadzi do mojego domu w dzielnicy miasta – zwraca uwagę raciborzanin z Italii.
– Ja mieszkam w Polsce i skupiam się na tym co jest tutaj dobre. Pan prezydent wiedział gdzie jedzie na wakacje. Neapol ma swoją kulturę, a Polska i Racibórz swoją. Nie powinno się ich oceniać i porównywać. Spostrzeżeniami z wakacji prezydent niech się dzieli ze znajomymi na „naszej klasie”, a nie w mediach – uważa Antonio Cadau.
(ma.w)