Zabili Maćka
Maciej Taciak z Raciborza marzył o karierze policjanta. 22-letniemu sportowcowi z SMS-u nie brakowało odwagi cywilnej, i kto wie czy to właśnie nie ona zgubiła go feralnej nocy z 26 na 27 lipca. Student wrocławskiej AWF dorabiał na stacji benzynowej. Późno w nocy widząc dziwnie zachowujących się osobników zainterweniował. Otrzymał cios nożem. Szybko okazało się, że śmiertelny.
Na 2 sierpnia w Kostkowie pod Wejherowem zaplanowano pogrzeb Macieja Taciaka, tragicznie zmarłego raciborzanina, byłego zawodnika raciborskiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego, który został śmiertelnie ugodzony nożem we wrocławskiej dzielnicy Psie Pole.
Do tragedii doszło w nocy z 26 na 27 lipca, pomiędzy godziną 1.20 a 1.30. 22-letni student Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu miał tego dnia „nockę” na stacji Orlen przy ulicy Bolesława Krzywoustego w dzielnicy Psie Pole we Wrocławiu. Stacja zlokalizowana jest przy wylotówce na Warszawę, po drugiej stronie znajduje się bliźniaczy Orlen, dla wjeżdżających do Wrocławia. Feralnej nocy dwóch napastników wybrało stację Macieja. Po wejściu na teren stacji, ich zachowanie od razu wpadło w oko nocnej zmianie. Maciej zawsze miał odwagę cywilną, marzył o karierze policjanta dlatego pierwszy podszedł do dwóch mężczyzn, najprawdopodobniej zamaskowanych. – Pomiędzy mężczyznami wywiązała się szamotanina, podczas której mieszkaniec Raciborza został ugodzony nożem – mówi nam Krzysztof Zaporowski z zespołu prasowego dolnośląskiej policji.
Urwał się trop
Ze stacji paliw Maciej został przewieziony na sygnale do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu, tu trafił prosto na stół operacyjny. – Niestety, lekarzom nie udało się go uratować. Podczas operacji zmarł – mówi prokurator Beata Łęcka, szefowa Prokuratury Rejonowej dla Wrocławia Psie Pole. Równolegle do pogotowia na stacji pojawili się policjanci z wydziału kryminalnego, którzy rozpoczęli poszukiwania sprawców, którzy zaraz po ugodzeniu nożem 22-latka, zbiegli ze stacji. Przeglądano zapisy monitoringu zabezpieczano kolejne ślady. Mimo to, napastnicy zniknęli bez śladu. – Prowadzimy zakrojone na szeroką skalę poszukiwania – zapewnia nadkomisarz Krzysztof Zaporowski.
Zawodnik SMS-u
Prokuratura Rejonowa dla Wrocławia Psie Pole dysponuje już wynikami sekcji zwłok dwudziestolatka. – Przesłuchujemy kolejne osoby. Policja pracuje bardzo intensywnie. Trudno jednak powiedzieć kiedy nastąpi jakiś przełom i będziemy mieli nowe informacje. Sprawcy zbiegli a my ich szukamy – wyjaśnia prokurator. Maciej Taciak, choć pochodził z Pomorza, mieszkał w Raciborzu. W 2008 roku ukończył Zespół Szkół Ogólnokształcących Mistrzostwa Sportowego w Raciborzu, był medalistą Mistrzostw Polski w lekkoatletyce. Rozpoczął studia we Wrocławiu, od pewnego czasu dorabiał na stacji paliw.
To był pogodny chłopak
Karol Szynol w latach 2003 – 2008 trenował Macieja Taciaka w Victorii Racibórz. Płotkarz przyszedł do klubu jako mistrz polski młodzików – w Świeciu wybiegał ten tytuł rezultatem 14,89 sek. Pod pieczą Szynola zdobył w 2006 roku srebro na halowych MP w Spale i brąz na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży w Łodzi. – Startował jeszcze w 2007 roku, później zajął się przygotowaniami do matury – wspomina trener. Zapamiętał podopiecznego jako wesołego i bardzo koleżeńskiego. – Wytwarzał wokół siebie taką aurę optymizmu, był fajnym kumplem, powszechnie lubianym – opowiada Karol Szynol. Informacja o śmierci Taciaka była dla szkoleniowca szokiem. – W pamięci pozostanie mi jego uśmiech – podsumowuje.
Planowali spotkanie
Kolegą Taciaka był raciborski olimpijczyk z Pekinu Artur Noga. – Mieliśmy kontakt na bieżąco. Spotykaliśmy się co jakiś czas. Ostatnio w czasie świąt Bożego Narodzenia. Przegadaliśmy wtedy w Raciborzu prawie całą noc – wspomina płotkarz mieszkający obecnie w stolicy. Umówili się, że spędzą wspólnie urlop, Noga czekał na telefon kolegi w tej sprawie. – 9 lat się znaliśmy, przyjaźniliśmy się od czasów gimnazjum. Dopóki startował, choć byliśmy na bieżni rywalami, to przed startem przybijaliśmy piątkę, by pokazać, że reprezentujemy Racibórz i jeden klub – opowiada Noga. Gdy on postawił na sport wyczynowy, Taciak starał się dostać do szkoły policyjnej, służba w mundurze była jego marzeniem. W międzyczasie studiował zaocznie na AWF. – Zapamiętam Macieja jako miłego i wesołego kolegę. Był bardzo sumienny, jak coś postanowił to się tego trzymał. Miał wielkie serce do walki, by zostać w sporcie zabrakło mu zdrowia – kończy Artur Noga.
Adrian Czarnota, Mariusz Weidner