List do redakcji
Tekst jest pisany na zamówienie, żeby zdyskredytować moje uwagi i moją osobę, bo nie można nazwać go rzetelnym, nikt do mnie nie przyszedł, abym mógł się odnieść do poruszonych problemów w artykule przed drukiem. Co do tekstu ogólnie i słów Pana Dyrektora nasuwa się przysłowie: „jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one” – Radosław Kasprzyk, radny miejski Kuźni Raciborskiej w liście do redakcji.
Szanowny Panie Redaktorze
Odnosząc się do artykułu w tygodniku „Nowiny” z dnia 9 sierpnia 2011 (nr 32) pt. „Nie taki diabeł straszny, jak go malują” odnośnie braku nadzoru ze strony Urzędu Miasta:
Na spotkaniu, w którym uczestniczyłem, a odbywało się jak co tydzień właśnie w środę jak zaznacza Pan Dyrektor Fita, nie było na spotkaniu przedstawiciela Urzędu Miasta, wniosek: prac nie nadzoruje nikt z Urzędu, skoro go nie ma na spotkaniu,
odnośnie drzwi:
„...owszem w projekcie były nieprawidłowości... inspektor skontaktował się z projektantem, który naniósł niezbędne poprawki...” – to wychodziły drzwi na słup? projektant zrobił najpierw obmiar budynku istniejącego? cóż to za niezbędne poprawki?
odnośnie grzejników:
„... w wyniku moich propozycji, został stworzony alternatywny projekt w którym dwa grzejniki zamontowano w tylnej części sali...” – mówi Pan Dyrektor Fita, tzn system wentylacyjno – grzewczy tez był do poprawy? kto go projektował?
odnośnie kolektorów słonecznych:
„...po stronie, na którą słońce pada po godzinie 13.00...” każdego dnia, każdego miesiąca w roku? kto sugerował, że mają być zamontowane od frontu budynku? Proszę spojrzeć na zdjęcie w artykule wystarczy dać kolektory na dach za kominem i obrócić o 90 stopni, będą wydajniejsze?
Będą znajdowały się w odcinku, w którym zlokalizowany jest bojler?
„...urządzenia funkcjonują od trzech tygodni...” na podstawie trzech tygodni określa się wydajność urządzeń zależnych od kąta padania słońca i intensywności promieniowania, co z resztą roku?
„...Po konsultacjach...” rozumiem, że tekst jest pisany na zamówienie, żeby zdyskredytować moje uwagi i moją osobę, bo nie można nazwać go rzetelnym, nikt do mnie nie przyszedł abym mógł się odnieść do poruszonych problemów w artykule przed drukiem. Co do tekstu ogólnie i słów Pana Dyrektora nasuwa się przysłowie: „ jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one”.
Przepraszam Pana dyrektora za wyciągane zdania z kontekst, uważam moje uwagi na sesji za słuszne i podtrzymuję swoje stanowisko. Jestem szeregowym radnym, który stara się zadbać o to by żadna złotówka z pieniędzy budżetowych nie została zmarnowana. Mieszkańcy naszej Gminy tworzą budżet, zasilając go swoimi podatkami, nie szanując pieniędzy budżetowych, przestaje szanować się obywatela naszej gminy.
Z poważaniem
Radosław Kasprzyk