Tomek, tak się nie da żyć
Nie ma co liczyć na straż miejską i policję. – Do takiego wniosku doszedł radny Tomasz Kusy.
Były kandydat na prezydenta miasta prosił o pomoc funkcjonariuszy. Służby go zignorowały.
Kusy to radny z Obory, gdzie w słoneczne dni przyjeżdżający na basen parkują swoje pojazdy gdzie popadnie. Cała ulica Markowicka jest zastawiona autami. – Totalnie blokują chodniki, stają na zakazie – podkreśla samorządowiec.
Cierpią mieszkańcy Obory, zwłaszcza osoby starsze, które nie mogą wyjść na zewnątrz, gdy np. poruszają się przy pomocy balkonika. Kłopoty mają też rodzice z wózkami, czego Kusy doświadczył w niedzielę osobiście. – Sąsiedzi proszą mnie, Tomek zrób coś z tym, bo nie da się żyć – mówił na sesji. Zadzwonił na dyżurkę straży miejskiej. – Poprosiłem o interwencję, obiecano, że przyjedzie patrol. Czekałem parę godzin ale nikt się nie pojawił – nie krył rozczarowania radny.
W międzyczasie napotkał radiowóz policyjny. Zgłosił problem z parkowaniem funkcjonariuszom, ale i tu zabrakło reakcji. – Narzekałem kiedyś na straż. Mam teraz wątpliwą pociechę, że nie tylko te służby są złe. Mieszkańcy nie mają co liczyć ani na policję ani na straż miejską – skomentował rajca na sierpniowej sesji. Na pracę strażników narzekali też radni Robert Myśliwy i Stanisław Borowik.
Prezydent Raciborza Mirosław Lenk zapowiedział, że zepsuje strażnikom ich poniedziałkowe święto. – Poruszę tę sprawę, prócz życzeń opowiem o negatywach ich służby. Postawy policji nie rozumiem, zgłoszę tę uwagę nowemu komendantowi – obiecał Kusemu na sesji. Dodał, że problem z parkowaniem na Markowickiej może rozwiązać jedynie dobudowanie nowych miejsc postojowych, nad czym trzeba wkrótce pomyśleć.
(ma.w)