Wielki popyt na kołacze
W Owsiszczach jechały w korowodzie 2 korony – miejscowa i z Nowej Wioski.
– Żniwa mieliśmy kradzione, tym bardziej w tej okolicy z górkami, skąd zbierało się ciężko – skomentował Ernest Kaszny z Owsiszcz.
Jak w Nowej Wiosce udały się tegoroczne plony? – Tak jak wszędzie, uciekać trzeba było przed deszczem. Nie wiadomo jak będzie rozwijała się sytuacja ze skupem, bo obecnie jest rolnikom niełatwo – zauważyła sołtys Adela Krawczyk. W Owsiszczach też mogłoby być lepiej ze zbiorami. – Przed rokiem było ciężko, ale takich złych żniw jak tegoroczne nie pamiętam – przyznał Ernest Kaszny. 52-letni gospodarz jest w okolicy największy, ma trzodę, uprawia zboża i buraki. – Ceny skupu są fatalne. Jest ok. 700 zł, powinno być 200 zł więcej. Ale płakać nie ma co – uśmiechał się na koniec rozmowy.
W korowodzie, który ruszył spod świetlicy ul. Wojska Polskiego wyróżniał się czarny ciągnik, zbudowany własnoręcznie przez Piotra Wziontka. – Powstał zaraz po wojnie. Nadal dobrze się sprawuje – mówi konstruktor. W pochodzie szło dużo małych przebierańców, nad którymi czuwały dyrektor Brygida Hanzlik i nauczycielki z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego.
Na zabawę dożynkową przy świetlicy upieczono 3500 kołaczy. Zespołem, który je piekł dowodziła tradycyjnie Dorota Kuczera. Pań w kuchni było 29. – Proszę napisać, że wiele młodych, co nas szczególnie cieszy – zauważyła Urszula Fas, radna gminna z Owsiszcz. Podczas wymarszu korowodu z samorządowców obecny był Łukasz Kocur, radny powiatowy, mieszkaniec Owsiszcz.
(ma.w)