Małe dzieci, duży problem
Z półtora tysiąca przedszkolaków największa grupa korzysta z opieki za darmo.
Radny Roman Wałach zaalarmował nas, że nowe przepisy regulujące działalność przedszkoli publicznych wprowadzają chaos w placówkach. W magistracie obawiają się, że przedszkolne budżety stopnieją.
– Przed godziną ósmą ustawiają się długie kolejki, a opiekunki zamiast zajmować się dziećmi, muszą rejestrować godzinę przyprowadzenia dziecka – przekazał nam rajca opozycji, do którego zgłosili się poirytowani rodzice.
To efekt uchwały rady miasta z wiosny tego roku w sprawie opłat za świadczenia udzielane przez przedszkola. Samorządowcy przyjęli ją 17 głosami przy 2 przeciwnych i 1 wstrzymującym się. Dotychczasowe zasady trzeba było zmienić wskutek dążeń parlamentarzystów modyfikujących ustawę o systemie oświaty. Od 1 września dziecko można zostawić bezpłatnie na 5 godzin. Za każdą kolejną trzeba w Raciborzu zapłacić 2 zł.
Przed wakacjami, gdy przedszkola działały po staremu, rodzic płacił tzw. opłatę stałą 115 zł. Wg nowych regulacji płaci 120 zł miesięcznie, gdy pociecha ma dodatkową opiekę przez 3 godziny dziennie (czyli łącznie jest w przedszkolu 8 godzin) i 160 zł – jeśli przebywa tam 4 godziny (9 łącznie). Rodzice deklarowali przy zapisie dziecka jak długo ma zostać ono w placówce. Jeśli jest dłużej niż zaplanowano, przedszkole nalicza kary – 20 zł za każdą ponadwymiarową godzinę i 40 zł jeśli dziecko zostanie odebrane po godzinach otwarcia jednostki.
Raciborscy urzędnicy obserwują, co dzieje się w miejskich placówkach. Z ich dyrektorami spotkali się w sprawie nowych rozwiązań już trzykrotnie, ostatnio 7 września. – Wstępnie szacujemy jak zmienią się dochody budżetu miasta wskutek zniesienia opłaty stałej – opowiada Marek Kurpis, naczelnik wydziału edukacji, kultury i sportu. Chodzi o 1544 przedszkolaków w Raciborzu. Aż 390 z nich korzysta teraz z placówek bezpłatnie, w ramach gwarantowanej ustawowo 5-godzinnej podstawy programowej. Z tego powodu do budżetu miasta, utrzymującego przedszkola, wpłynie kilkaset tysięcy złotych mniej.
Jak twierdzi naczelnik Kurpis, obawa przed niższymi dochodami do budżetu nie determinuje całej sytuacji, bo bardziej chodzi o sprawną organizację zajęć. 355 dzieci przebywa w przedszkolu po 7 godzin. – Najbardziej rozsądny wydaje się dla pracujących rodziców wybór 9 godzin. 8 godzin pracują, a trzeba dziecko jeszcze odprowadzić i odebrać z przedszkola. Tymczasem okazało się, że dominującą grupą wśród płacących za dodatkowe godziny są zwolennicy siedmiogodzinnego pobytu dziecka w przedszkolu (wtedy płacą 80 zł miesięcznie – red.). Jest ich 355 – mówi urzędnik. Jego zdaniem potrzeba co najmniej dwóch miesięcy, by zobaczyć jak w praktyce realizowane są nowe przepisy i jak ostatecznie zachowają się rodzice. – Pamiętam podobne sytuacje gdy podwyższano opłaty za przedszkola czy korzystanie ze stołówek. Początkowo wybierano warianty oszczędne, by następnie skorzystać z pełniejszej oferty z większą odpłatnością – podsumowuje Marek Kurpis.
(ma.w)
Co się nie podoba rodzicom:
– płacenie za czas, z którego nie korzystają ich dzieci (np. przyprowadzone o godz. 7.40, podlega opłacie za pełną godzinę, od 7)
– stosowanie kar za spóźnienie w odbiorze dziecka (20 zł)
– kara 40 zł za odbiór dziecka poza godzinami otwarcia przedszkola
– Nie cofajmy się – zaapelował do starosty radny Malcharczyk słysząc, że ten zgadza się na przekształcanie drogi w ścieżkę dla rowerów