Startują, bo chcą zmienić kraj...
Co ich skłoniło do kandydowania? Jaki mają dorobek polityczny? Czy brak wykształcenia ich nie dyskredytuje? O to zapytaliśmy kandydatów z dalszych miejsc list wyborczych oraz osoby startujące pierwszy raz.
Co ich skłoniło do kandydowania? Jaki mają dorobek polityczny? Czy brak wykształcenia ich nie dyskredytuje? O to zapytaliśmy kandydatów z dalszych miejsc list wyborczych oraz osoby startujące pierwszy raz.
Barbara Krzykała swoją decyzję o kandydowaniu podjęła pod wpływem przykrych doświadczeń. 48-letnia graficzka komputerowa z Raciborza chce zmienić sposób traktowania ojców przez ośrodki pomocy społecznej. Gdy wejdzie do Sejmu ma być lepiej między innymi mężczyznom.
– OPS-y są wrogo nastawione do ojców, czasem to te instytucje powodują rozbicie rodzin – mówi mieszkanka ulicy Głubczyckiej. Raciborzanka startująca z Ruchu Palikota chce się w Sejmie zająć pracą na rzecz osób popadających w ponowny konflikt z prawem po wyjściu z więzienia. Ci, jej zdaniem, wracają za kraty przez wrogą politykę społeczną wobec osób opuszczających zakłady karne oraz przez kompletnie przestarzały system penitencjarny.
Córka rzecznikiem
Osobą doskonale znaną w Raciborzu, szczególnie seniorom, jest Romana Kiedrowska. Kandydatka startująca w barwach PJN, jest z zawodu technikiem budowlanym. 71-latka osiem lat temu próbowała swoich sił w wyborach samorządowych. – Mama ma to szczęście, że ma swojego, nazwijmy to, „menagera” w mojej osobie – mówi córka kandydatki Justyna Kiedrowska. – Mama zna bolączki i problemy ludzi starszych i pewnie o ich los będzie chciała zadbać po dostaniu się do Sejmu. Kandyduje za namową szefa raciborskich struktur PJN, pana Piotra Klimy – dodaje córka. Również na listach raciborskiego PJN znajdziemy startująca po raz pierwszy Alicję Lechowicz. 21-letnia studentka resocjalizacji, od dawna myślała o związaniu swojej przyszłości z polityką. – To była przemyślana decyzja. Chciałabym w przyszłości związać się z polityką. Jeśli tym razem się nie uda, będę próbowała za cztery lata – zapewnia. Młoda kandydatka chciałaby wykorzystać turystyczne walory Raciborza, nie jest jej obcy również los zwierząt.
Czas na zmiany
Na październikowe wybory długo czekała również Barbara Halfar, 35-letnia prawniczka startująca z listy Platformy Obywatelskiej. – Mój wybór był jak najbardziej świadomy, nie jestem tzw. osobą z łapanki. Po wejściu do Sejmu chciałabym się zająć problemami osób najbiedniejszych i wykluczonych społecznie. Chciałabym również zwiększyć rangę Polski na arenie europejskiej, poprzez jeszcze lepszą współpracę z innymi krajami – mówi raciborzanka. Debiutantów znajdziemy również na listach PiS. Jednym z nich jest 26-letni Michał Witt z Turza. – Zdecydowałem się kandydować do Sejmu jako kandydat bezpartyjny z listy Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość. Jestem osobą młodą i dostrzegam problemy, z jakimi spotykają się ludzie podczas startu w dorosłe życie. Brak pracy, brak perspektyw na przyszłość. Chcę to zmienić – zapewnia kandydat.
Kim są inni?
Na listach w naszym okręgu jeszcze sporo jest mieszkańców powiatu raciborskiego, którzy pierwszy raz startują w wyborach parlamentarnych. Wśród nich znajdziemy Eugeniusza Skórę – inżyniera zootechnika, który startuje z list Ruchu Palikota oraz Dawida Jaszczyszyna, politologa startującego z Prawicy. Młode pokolenie reprezentuje również Magdalena Zielonka, pracująca jako spedytor kandydatka z list PSL. Na listach jest również Andrzej Sławek, 50-letni technik górnik reprezentujący Polską Partię Pracy. Na kartach do głosowania jakie otrzymamy w naszym okręgu znajdziemy również nazwiska z innych powiatów. Michał Nowak, przedsiębiorca z Rydułtów startuje z listy Nowa Prawica Janusza Korwina-Mikke. – My przede wszystkim staramy się dotrzeć do ludzi z przekazem, że wszystkie obietnice składane przez główne partie i tak są płacone z kieszeni podatników. Nie ma nic za darmo. My proponujemy zupełnie inne podejście. Jako główne postulaty stawiam likwidację podatku dochodowego od firm i osób fizycznych, zniesienie przymusu ZUS oraz zakaz finansowania partii z budżetu państwa.
Wesprzeć najmniejszych
Wioletta Bober, kierownik wodzisławskiego biura powiatowego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, z wykształcenia inżynier – zootechnik. W parlamencie dołoży starań, żeby Wspólna Polityka Rolna Unii Europejskiej zachowała swój wspólnotowy charakter, szczególnie w zakresie finansowania z budżetu UE w nie mniejszej niż dotychczas kwocie. – Zadbam o uproszczenie procedur ubiegania się o dopłaty bezpośrednie oraz o to, aby każdy obywatel naszego kraju miał pracę. Chcę aby uległa wyraźnej poprawie sytuacja materialna polskich rodzin, a emeryci i renciści mieli godne świadczenia. Moim celem jest wsparcie zrównoważonego i wszechstronnego rozwoju obszarów wiejskich poprzez wsparcie finansowe dla rolnictwa, Wsparcie mikro- i małego biznesu, stanowiących ważną gałąź lokalnego rynku pracy, przede wszystkim z obszaru gospodarki żywnościowej i sfery usług. Wyrównanie szans edukacyjnych młodzieży poprzez rozwój szkolnictwa technicznego i zawodowego, ukierunkowanego na potrzeby nowoczesnej gospodarki – mówi kandydatka z listy PSL.
Zaskoczony informatyk
Michał Gerus – technik informatyk z Rybnika startuje z listy PiS. Jest technikiem informatykiem, ale skończył również zarządzanie i marketing na Politechnice Śląskiej. Jak sam stwierdził, wyrażenie„technik informatyk” jest krótsze i lepiej brzmi. A poza tym informacja o drugim kierunku już się nie zmieściła obok jego nazwiska. Na co dzień pracuje w biurze posła Grzegorza Janika (jest na stażu) i od kiedy pamięta, zawsze identyfikował się z programem politycznym PiS. Jeżeli chodzi o jego dorobek polityczny, to dopiero debiutuje, bo jak sam powiedział: wyszło to spontanicznie przy rejestrowaniu list. – Decyzja o kandydowaniu do Sejmu zapadła spontanicznie i niejako „z zaskoczenia”. Pracuję w biurze poselskim Grzegorza Janika i pewnego razu zadzwoniono do mnie z pytaniem, czy będę kandydował. Pomyślałem dlaczego nie i zgodziłem się. Moim celem jest prowadzenie polityki w oparciu o wartości, które są mi bliskie. Każdy myśli o sobie, ja chciałbym myśleć też o innych – tłumaczy Gerus.
Mąż mnie namówił
Danuta Kwade – kandydatka PSL ze Świerklan jest magistrem pielęgniarstwa. Nie ma dorobku politycznego, pierwszy raz zaproponowano jej udział w wyborach, więc uznała, że spróbuje wykorzystać swoje wykształcenie, doświadczenie i pracę z ludźmi w polityce. – Uważam, że posiadam atuty, które mogą pomóc zrozumieć ludzi. To bardzo ważne, żeby polityk był blisko ludzi. Dzięki mojemu wykształceniu i pielęgniarskiemu doświadczeniu łatwiej rozumiem ludzi i wiem jak poprawić życie w społeczeństwie. Rozwój człowieka jest najważniejszy. Pierwszy raz kandyduję do Sejmu z listy PSL, bo zawsze szanowałam tę partię z długimi tradycjami w naszym kraju – twierdzi Kwade. Patrycja Szczygieł, elektroenergetyk z Rybnika startuje z list Polskiej Partii Pracy. Kandyduje, bo namówił ją do tego mąż. – Uznaliśmy, że trzeba coś naprawić w tej Polsce, bo nie da się żyć w kraju, z którego młodzi ludzie muszą wyjeżdżać za chlebem. Dorobku politycznego wprawdzie nie mam, ale uważam, że to jest mój plus. Są politycy, którzy przez 20 lat na scenie politycznej w zasadzie nic nie zrobili. Ci, którzy mają patent na mądrość, powinni odejść do lamusa. Polityka powinna przejść w ręce ludzi młodych, którzy mają nieco inne spojrzenie na świat. Spojrzenie z perspektywy zwykłego człowieka. Absolutnie nie uważam, żeby brak wykształcenia mnie dyskredytował. Myślę nawet, że to pozwala dostrzegać szerszy zakres problemów do rozwiązania. Przykładowo, jeśli ktoś ma wykształcenie ekonomiczne, jak Balcerowicz, patrzy głównie na swoją działkę, często nieżyciowo. Popatrzmy na ceny. Mamy praktycznie takie same jak w Niemczech, a zarobki mamy od 3 do 7 razy niższe. Gdyby każdy z nas otrzymywał więcej pieniędzy, doprowadzilibyśmy do wzrostu gospodarki po prostu przez kupowanie. Jest jednak haczyk, bo jaka część gospodarki jest Polska? To są pewne elementy, których politycy z długoletnim stażem i kierunkowym wykształceniem często już nie widzą – twierdzi Szczygieł.
Tylko nazwiska?
Próbowaliśmy dotrzeć do osób z dalszych miejsc, których nazwiska znalazły się na listach. Z całym szacunkiem – nazwisk egzotycznych, bliżej nieznanych. W dobie internetu wydawało się, że to nic trudnego. Osoby, do których dotarliśmy to naprawdę wyjątki. W wielu przypadkach nawet na stronach ich partii nie ma pół słowa o sposobie kontaktu z konkretnym kandydatem. Na przykład Sebastian Nelke, mechanik z Radlina, Zbigniew Kąkol, ślusarz z Rydułtów, startujący z listy Polskiej Partii Pracy – Sierpień 80 czy Małgorzata Gwoździk, ekonomista z Wodzisławia, kandydująca z PSL mają w profilu kandydata wpisane jedynie miejsce na liście. To nazwiska pierwsze z brzegu. Nawiasem mówiąc, szkoda tych osób, które wydaje się, że służą jedynie jako wypełniacze list.
(acz),(mark),(tora)