Ssanie na inżyniera
Największy pracodawca w powiecie szuka budowniczych maszyn.
– Szkoda, że PWSZ ich nie kształci – powiedziała samorządowcom powiatu Anna Zembaty-Łęska, dyrektor Biura Zarządzania Personelem w Rafako.
Wrześniowe posiedzenie komisji rozwoju poświęcono sytuacji na rynku pracy w powiecie. Prowadził je Leonard Malcharczyk pytając zaproszonych gości o recepty na walkę z bezrobociem. Na plac Okrzei wybrali się m.in. przedstawiciele Powiatowego Urzędu Pracy (dyrektora Edmunda Stefaniaka zastąpiła Krystyna Krupa) oraz największego pracodawcy w powiecie – Rafako. Oświatę reprezentowali dyrektorzy mechanika, budowlanki i CKU.
– Czy nasze szkoły źle kształcą? – dopytywał szef komisji słysząc od Anny Zembaty-Łęskiej, że z 260 nowych pracowników Rafako to absolwenci Politechnik – Śląskiej, Opolskiej i we Wrocławiu. Z PWSZ nie, bo brakuje tam kształcenia na kierunku budownictwo maszyn, na które w Rafako jest jak stwierdziła dyrektor Biura Zarządzania Personelem „największe ssanie”.
Przedstawiciel PWSZ Juliusz Kieś tłumaczył, że kształcenie techniczne jest drogie i niedoceniane przez resort szkolnictwa wyższego. – Subwencja nas ogranicza – dodał. Dyrektor ZSM Sławomir Janowski potwierdził to i powiedział, że kształcenie jest o krok z tyłu za przemysłem, bo działa w ramach ustalanych odgórnie. Z opinią Kiesia polemizował radny Artur Wierzbicki (PO) twierdząc, że kierunki techniczne są traktowane priorytetowo przez ministerstwo, a ich studenci kuszeni stypendiami. – Potrzebne są chęci – podpowiadał PWSZ.
(ma.w)