Złoci i diamentowi jubilaci
22 września w zajeździe „U Wranika” w Nędzy odbyło się uroczyste wręczenie medali za długoletnie pożycie małżeńskie parom z gminy Nędza.
Medale przyznawane przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej wręczyła jubilatom Anna Iskała, wójt Nędzy oraz Gerard Przybyła, przewodniczący rady gminy. Odznaczone pary otrzymały również upominki z rąk Bożeny Polaczek, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Nędzy oraz Henryka Siedlaczka, posła na sejm RP.
Krystyna Tront, kierownik miejscowego Urzędu Stanu Cywilnego, odpowiedzialna za organizację jubileuszowego bankietu, życzyła wszystkim zaproszonym kolejnych dekad udanego związku. Z sali ktoś żartobliwie zawołał: „o ile nie weźmiemy rozwodu!”. W 2011 r. w gminie Nędza złote gody obchodzi 18 par. 10 lat dłużej są ze sobą państwo Aniela i Szczepan Mierowie z Górek Śląskich, których 60. rocznica ślubu została szczególnie podkreślona.
(woj)
Edeltrauda i Edgar Lyczekowie z Nędzy wzięli ślub 14 października. Poznali się na zabawie w Babicach. Mąż pracował w Rafamecie, żona przy gospodarstwie. Mają trójkę dzieci i czwórkę wnuków. Najbardziej cenią sobie zdrowie, szczególnie teraz, kiedy pan Edgar jest chory i nie mógł wziąć udziału w obchodach jubileuszu. Wiodą spokojne życie, cieszą się kiedy odwiedzają ich dzieci.
Aniela i Szczepan Mierowie to najstarsi jubilaci w gminie Nędza. Mieszkają w Górkach Śląskich. Poznali się po różańcu w kościele. Szczepan służył wtedy w wojsku i przyjechał na przepustkę. Od tej chwili każdy urlop od armii przeznaczał dla Anieli. Pobrali się po roku, kiedy przeszedł do rezerwy, 22 września 1951 r. Szczepan pracował w fabryce maszyn w Rybniku, a Aniela sama zaczęła się uczyć krawieckiego fachu. Od rodziców Szczepana, u których początkowo mieszkali, młoda para przejęła życzliwe podejście do innych. – Nigdy o rozwodzie nie myśleliśmy. Kłótnie trwały najdłużej pół dnia – wspominają. Dziś mieszkają z córką i cały czas cieszą się wychowywaniem kolejnych pokoleń gdyż mają jeszcze trójkę dzieci, ośmioro wnuków i sześcioro prawnuków. Pan Szczepan lubi oglądać futbol, żona Aniela nadal szyje.
Regina i Wojciech Kruegerowie z Górek Śląskich pobrali się 16 grudnia. Kiedy poznali się na zebraniu w szkole, od razu między nimi zaiskrzyło. Młoda Regina rozpoczęła pracę w szkole w Babicach, jej mąż był ichtiologiem na stawach rybnych w Łężczoku. Mają trójkę dzieci, sześcioro wnuków i dwójkę prawnuków. Ich receptą na udany związek jest pokonywanie trosk i tego co złe przez dążenie do dobra.
Eryka i Józef Kuźnikowie poznali się, gdy młodemu Józefowi, po kilku próbach, udało się namówić do tańca Erykę. Od tego momentu już jej nie zostawił. Pobrali się 16 września i zamieszkali w Nędzy. Mają dwójkę dzieci i czwórkę wnuków. Oboje pracowali w Rafamecie. Dziś ich wspólnym hobby jest ogródek.
Gertruda i Jerzy Lukaszkowie z Nędzy miło wspominają swój pierwszy taniec na zabawie. Kiedy 4 listopada założyli sobie obrączki, nie wiedzieli jeszcze, że spędzą razem co najmniej 50 lat. W międzyczasie urodziła im się córka i trójka wnuków. Zawodowe życie Gertrudy minęło na pracy w hotelu robotniczym, Jerzego na kolei. Wspólne charaktery i praca – to fundament ich długiego związku.
Maria i Eryk Szczęśni poznali się na zabawie weselnej, innej szczęśliwej pary. Młody Eryk przyjechał tam na motocyklu z Gorzyc. Po ślubie, 18 listopada w Nędzy, zamieszkali razem. On zaczął pracę na kopalni, ona zajęła się domem i trójką synów. Dziś mają cztery wnuki i spędzają wolny czas na domowych pracach. – W życiu jest czasem z górki czasem pod górkę. Trzeba żyć jak człowiek i przebaczać sobie drobne błędy – radzą jubilaci.
Adelajda i Oskar Jezuskowie poznali się w Nędzy na zabawie. 16 października 1961 r. wzięli ślub. Urodziła im się jedna córka, która ucieszyła swoich rodziców dwójką wnuków. Młody Oskar pracował jako cieśla na budowie, Adelajda zajmowała się domem, który do dziś jest jej pasją. Hobby pana Oskara jest piłka nożna.
Edeltruda i Jerzy Kalembowie poznali się na festynie sportowym. Już od młodych lat Jerzy był kibicem. Kiedy brali ślub, 23 grudnia 1961 roku nie wiedzieli jeszcze, że będą mieć trójkę dzieci i dwójkę wnuków. Młoda Edeltruda uczyła w szkole, a Jerzy znalazł pracę w Rafamecie. Jubilaci przyznają, że w swoim życiu nie mieli czasu na kłótnie. Zbudowali swój związek na zaufaniu i miłości do dzieci.
Regina i Alfons Wańkowie z Ciechowic poznali się podczas święcenia straży pożarnej. Wzięli ślub 5 sierpnia. Alfons pracował całe zawodowe życie na kopalni, kiedy Regina zajmowała się domem. Urodziła im się czwórka dzieci i mają już czwórkę wnuków. – Raz słońce świeci raz nie – wyjaśniają ze spokojem jak dawali sobie radę we wspólnym życiu. On lubi oglądać boks, kiedy żona oddaje się gotowaniu.
Łucja i Alfons Nowakowie z Zawady Książęcej pobrali się 13 maja i jak twierdzą, to była szczęśliwa data. Poznali się dzięki znajomości Alfonsa z bratem młodej Łucji. Potem była wspólna zabawa i ślub. On miał warsztat rzemieślniczy, ona zajmowała się rolnictwem. Urodziła się im czwórka dzieci, mają 11 wnuków i dwóch prawnuki. – Raz było źle, raz dobrze. Ważne żeby robić swoje – tłumaczą lata spędzone razem. Obecnie żona nadal lubi pracę wokół domu, mąż hebluje, bo jak przyznaje, nie chce czekać na śmierć.
Róża i Karol Pielowie z Górek Śląskich do ślubnego kobierca poszli 10 kwietnia 50 lat temu.
Imgarda i Helmut Dyrskowie z Nędzy pobrali się 7 stycznia 1961 r. Poznali się na zabawie w Łegu. – Od słowa do sowa i jakoś tak wyszło – uśmiechają się jubilaci. Parę rozdzieliła służba wojskowa młodego Helmuta. Tuż po służbie wzięli ślub. Helmut pracował na kopalni, jego żona, Imgarda zajmowała się domem. Długie lata spędzili razem w spokoju dzięki zgodnym charakterom. Mają trójkę dzieci, czworo wnucząt i trójka prawnuków.
Rita i Józef Wolnikowie z Babic poszli do ślubnego kobierca 19 września 1961 r. Wpadli sobie w oko na spacerze. Kiedy Józef pracował w Rafamecie, Rita dojeżdżała do pracy do zakładów graficznych w Raciborzu. Mają trzy córki i dwójkę wnuków. – Trochę deszczu nikomu nie zaszkodzi, byle zbyt długo nie lało – uśmiechają się na pytanie o receptę na długi związek. Obecnie lubią czytać gazety i oglądać telewizję.
Teresa i Alojzy Syrnikowie pobrali się 2 października, po tym jak się poznali na polu, gdzie pasły się kozy. Urodziło im się czworo dzieci i mają jednego wnuka. On górnik, ona związana z domem. Wspólne lata spędzili razem dzięki pracy. – Nie wyobrażamy sobie, żeby cały dzień leżeć bezczynnie – śmieją się państwo Syrnikowie, mieszkający w Babicach. Dziś ich hobby to gołębie, ryby, pszczoły i kucyk.
Regina i Adolf Richterowie założyli sobie obrączki 15 kwietnia 1961 r. Para mieszkająca obecnie w Nędzy poznała się przez przypadek na zabawie sylwestrowej. On cieśla, ona zajęta gospodarstwem. Tak minęły im długie lata, które spędzili w zgodzie dzięki wzajemnemu zrozumieniu. Obecnie zajmują się ogrodem. Mają dwójkę dzieci.
Gertruda i Leon Wolnikowie z Zawady Ks. znają się od szkoły podstawowej. Ich związek zaczął się na poważnie nieco później, bo w 1958 r. Dwa lata później, 2 września wzięli ślub. Mają szóstkę dzieci i siedmioro wnuków. – Wzajemne zrozumienie i ustępliwość – podają receptę na długi związek. Leon pracował w Rafamecie, zaś jego żona w banku. On spędza czas na rowerze, ona lubi zajmować się domem.
Gertruda i Alojzy Josz z Ciechowic już jako młodzi ludzie poznali pracę w kędzierzyńskich Azotach. Kiedy spotkali się na zabawie, coś zaiskrzyło. Nie wiadomo czy to przez motocykl, którym jeździł młody Alojzy. Niedługo po tym, 30 września 1961 r. wzięli ślub. Urodziła im się dwójka dzieci. Mają też czwórkę wnuków. – Kłótnie są czymś naturalnym, tak samo jak godzenie się – przyznają. Dziś pan Alojzy lubi majstrować, gdy jego żona oddaje się szyciu.
Elżbieta i Jan Sorokowie to jubilaci z Górek Śląskich. Pobrali się 3 czerwca, po tym jak poznali się na dworcu PKP. Elżbieta pracowała wówczas na kolejowej stołówce, Jan wracał koleją z pracy na cukrowni. Urodziła im się dwójka dzieci, dzięki którym mają sześcioro wnuków. – Jeśli były kłótnie to krótkie. Nie potrafiliśmy długo ze sobą nie rozmawiać – przyznają zgodnie. Dziś Jan lubi rower i chodzi na grzyby. Elżbieta skupia się na utrzymaniu domu w czystości.
Alicja i Erhard Badurowie poznali się dzięki siostrze Erharda, której dzieci pilnowała młoda Alicja. – Miałem ją na miejscu – uśmiecha się pan Erhard, który zawodowo był związany z koleją i kopalnią. Ślub wzięli 22 kwietnia. Jego żona pracowała do urodzenia dzieci, których w sumie mają czwórkę, w hucie Silesia. Jubilaci cieszą się siódemką wnuków. W życiu pomagały im rozmowy, którymi przełamywali, jak twierdzą, niezdrową ciszę. Pan Erhard lubi obecnie łowić ryby, jego żona rozwiązuje krzyżówki.