Woda leje nam się na głowy
Remont kamienicyt przy Wileńskiej 15 ruszy najwcześniej w przyszłym roku.
Kiedy nad Raciborzem zbierają się chmury i zaczyna padać deszcz, pan Józef biega ze słoikami po strychu kamienicy. Cała sztuka polega na tym, aby szybko zlokalizować nowe dziury w dachu i podstawić pod nie naczynia.
Trzeba mieć refleks
Na strychu tym, przy Wileńskiej 15 stoją wanienki, miednice i słoiki. Jest nawet klosz od lampy z korytarza, który trzeba było podstawić podczas ostatniej ulewy. Podczas długich opadów na strych biegnie właśnie pan Józef, bo ma najbliżej a i jego mieszkanie mieści się pod strychem więc najbardziej mu zależy. – Nie wystarczy tylko podstawić naczynia, bo jak większa ulewa, to trzeba z nimi biegać na dół i wylewać, bo się przelewają – mówi Józef Figura, lokator spod szesnastki. Lokatorzy czteropietrowej kamienicy nie mają szczęścia do firm zarządzających. – Nie myślałem, że to powiem, ale kiedy kamienica należała pod MZB było lepiej. Ktoś przychodził, konserwował. Łatał te dziury. Teraz te prywatne firmy patrzą tylko na pieniądze – mówi lokator.
Nie było pieniędzy
W kamienicy przy ulicy Wileńskiej kilka lat temu zawiązała się wspólnota. Do zarządzania budynkiem jej członkowie wybierali kolejne firmy. Przez ostatni rok kamienicą zajmowała się firma Domestica z Raciborza. Poza podwyżką czynszu, w budynku nic się nie zmieniło. – Zaproponowaliśmy mieszkańcom remont dachu i przedstawiliśmy kilka ofert. Na ten cel należało jednak wziąć kredyt – tłumaczy Gizela Budek z firmy Domestica. Zarządca tłumaczy, że na funduszu remontowym współnoty nie było wystarczającej sumy do poważnych prac remontowych. – Mieszkańcy nie zdecydowali się na żadną z przedstawionych przez nas ofert. W połowie września zrezygnowali z naszych usług. Budynkiem będziemy zajmować się tylko do końca października. W tym czasie nie uda nam się już nic zrobić – tłumaczy szefowa firmy Domestica.
Zwodzili nas
– Przez kilka miesięcy chodziłem i pytałem czy są jakiekolwiek szanse na załatanie dziurawego jak sito dachu. Zwodzili mnie cały czas mówiąc, że już za tydzień ktoś przyjdzie. Ściany są nasiąknięte wodą i zaczyna odpadać tynk. Nie wiem co będzie w zimie i podczas wiosennych roztopów. Woda leje się na głowy również lokatorom innych mieszkań na czwartym piętrze. Do tej pory nie otrzymałem nawet złotówki ubezpiecznia za kompletnie zniszczone mieszkanie – denerwuje się pan Józef. Zarząd wspólnoty przy Wileńskiej nie miał wątpliwości, że poprzedni zarządca słabo dbał o interesy lokatorów. – Nie mamy szczęścia do tych firm, bo to już druga, z której musieliśmy zrezygnować – mówi Ireneusz Szymczycha z zarządu wspólnoty. – Prowadzimy obecnie rozmowy z nową firmą i wszystko wskazuje na to, że podpiszemy z nią umowę. Chcemy przeprowadzić kompleksowy remont całego budynku łacznie z dachem. Wtedy nie będzie już naszym lokatorom nic kapało na głowę – mówi Szymczycha. Państwo Figurowie, mają zrujnowane mieszkanie przez wodę i nawet gdy poszycie będzie już suche, będą musieli wydać sporo pieniędzy na odremontowanie kuchni i pokoju gdzie od wilgoci odpada tynk. – Kto nam teraz zapłaci za straty? – nie kryje rozgoryczenia Zofia Figura.
Adrian Czarnota