Pragną ulg
Lokalne struktury PO w radzie miasta proszą swego prezydenta o bonifikaty.
Biznes oczekuje od miasta ulg przy wykupie terenów gdzie prowadzi działalność. – Nie możemy tracić dochodów – oponuje prezydent Lenk.
Wiceprzewodniczący rady Artur Jarosz (PO) zaproponował prezydentowi Lenkowi by rozważył udzielanie bonifikat przy przekształcaniu użytkowania wieczystego we własność. – Taki ruch ze strony miasta jest oczekiwany przez mieszkańców – podkreślił radny na posiedzeniu komisji budżetu. Dodał, że od 9 października nowe prawo o gospodarce nieruchomościami daje władzom lokalnym przywilej udzielania bonifikat w dowolnej wysokości. Przedsiębiorcy mogliby wtedy wykupić od miasta nieruchomość, na której prowadzą działalność gospodarczą, na zasadach podobnych do stosowanych przez magistrat przy wykupie mieszkań (bonifikaty sięgały ponad 80% ich wartości). – Można to zrobić bez dewastowania budżetu miasta – twierdzi Jarosz.
Mirosław Lenk, wybrany na urząd jako polityk PO, jest przeciwnikiem tych rozwiązań i zapowiedział, że zmian w sprawie bonifikat nie będzie inicjował. – Byłaby to rezygnacja z posiadania dobra, dzięki któremu możemy się rozwijać. Sprzedajemy mieszkania z rabatem, tereny przydomowe przekazujemy wspólnotom za złotówkę. Mowa o kolejnej uldze, a tymczasem potrzeba nam dochodów – stwierdził włodarz.
Radny zauważył, że byłby to prezydencki ukłon w stronę „grupy wybranych”, a miasto nie miałoby dylematu z umarzaniem zobowiązań ze strony dzierżawców. – Nikt lepiej nie wyda pieniędzy niż sam obywatel – zakończył Artur Jarosz. Niewykluczone, że PO zgłosi swój „skrajnie liberalny” projekt uchwały rady miasta w sprawie bonifikat.
Wtrącił się opozycjonista Tomasz Kusy (PiS). – Panie prezydencie, niech pan dba o wszystkich mieszkańców, a nie tylko o grupę wybranych – poradził Lenkowi.
(ma.w)