741 kilometrów wpław Odrą
16 listopada grupa morsów zrzeszonych w kędzierzyńskim klubie Morsy Dębowa rozpoczęła spływ Odrą z Ostrawy do Szczecina. W pierwszy dzień przepłynęli gminę Krzyżanowice, kolejnym przystankiem był Racibórz.
Siedmioosobowa grupa planuje do 3 grudnia przepłynąć wpław Odrą 741 km. Zmierzają do Szczecina. Zmieniają się średnio co godzinę, przez ten czas przepływają około 6 km.
W grupie morsów jest jeden raciborzanin, Marian Hampel. Mówi, że jest w całej grupie najmłodszy bo ma 26 lat, ale pisane od tyłu. Ubrany w piankowy skafander pokonywał odcinki w Czechach i w Raciborzu. Przy moście w Chałupkach udzielał wywiadów. – Temperatura wody w rzece sięgała dziś ok. 6 st. C. To dla nas jeszcze ciepło – mówił z uśmiechem na twarzy. Kiedy mors wchodzi do rzeki, zimna woda wpływa pod jego skafander i zaczyna się ogrzewać temperaturą ciała. Mors płynąc trzyma w rękach bojkę i rusza tylko nogami.
Sebastian Szewczyk, po przepłynięciu swojego odcinka przyznał, że wcale nie jest mu zimno. Największym problemem, na odcinku od meandrów w Chałupkach do przystani w Zabełkowie, okazał się niski poziom Odry. Przez to nie raz zahaczył ciałem o kamienie.
Odporni na zimno śmiałkowie komunikowali się cały czas przez krótkofalówki. Każdemu pływakowi towarzyszyła eskorta w kajaku. Od Kędzierzyna pływakom do końca trasy będzie towarzyszyć statek, w którym Morsy Dębowa będą mieli swoją bazę noclegową.
Członkini grupy Teresa Koczubik wyjaśniła, że spływ ma na celu nagłośnienie potrzeby pogłębienia Odry. – Większa troska rządu o inżynierię wodną w Polsce mogłaby skutkować powrotem do żeglowności na całej długości rzeki – wyjaśniła.
Wszyscy członkowie wyprawy poprzedzili swój wyczyn kilkumiesięcznymi przygotowaniami. Adam Giet, jeden z morsów wyjaśnił, że przed samym wejściem do zimnej wody wystarczy mała rozgrzewka. Po wyjściu zwykle raczy się gorącą herbatą.
Najpoważniejsze przeszkody na drodze morsów to właśnie niski poziom rzeki oraz mgła. Dokuczliwy jest również niski nurt. Organizatorzy uprzedzili o swojej podróży m.in. Regionalne Zarządy Gospodarki Wodnej z terenów, które będą przemierzać. Instytucje mają zapewnić odpowiedni poziom wody w rzece tam, gdzie jest on regulowany.
Zarówno w Chałupkach jak w Raciborzu śmiałkowie zostali gorąco przywitani przez włodarzy Krzyżanowic i Raciborza oraz młodzież. Zainteresowanie morsami przekroczyło nawet granice państw i specjalnie na wywiad z odpornymi na zimno Polakami przyjechali reporterzy z czeskiej telewizji. Na długie uroczystości nie było jednak czasu, gdyż pływaków goni czas. – Jeśli to będzie możliwe chcemy płynąć nawet w nocy – powiedział Adam Giet.
(woj)