Są chętni na giełdę rolną
Już w 1990 roku mówiono, że rolnictwo to priorytet dla Raciborszczyzny.
Henryk Panek, szef agencji z branży rolniczej wierzy, że milionowa dotacja na uruchomienie agro-targowiska trafi do gmin powiatu.
Przypomnijmy, że temat starań o stworzenie giełdy rolnej w Raciborzu stanął na forum rady powiatu, ale starosta raciborski, nie wierząc w powodzenie przedsięwzięcia, skwitował pomysł słowami: to się nie przyjmie, ludzie zamiast u rolnika kupią warzywa w Auchan.
Lansujący ideę handlowania przez gospodarzy ich płodami rolnymi Henryk Panek, szef raciborskiej Agencji Modernizacji i Restrukturyzacji Rolnictwa oraz Lucjan Czardybon ze Stowarzyszenia Wspierania Wiedzy Rolniczej chodzili „za giełdą” nie tylko do włodarza powiatu ale i do prezydenta Raciborza. Ten nie powiedział „nie”, ale lokalizacja, na której widziano giełdę – ul. Leśmiana w Ocicach – nie spodobała mu się. Wskazywał np. obszar po cukrowni. – Tę działkę trzeba byłoby kupić, a koszt wyniósłby ze 3 mln zł. Na Ocicach nakłady byłyby mniejsze – uważa Panek. Długoletni samorządowiec (2 razy był szefem rady w Rudniku, przewodniczył radzie powiatu) pamięta jak w 1990 roku, gdy ogłoszono Kontrakt dla Województwa, na Śląsku Racibórz miał być rolniczy. – Już wtedy miała u nas powstać giełda rolna, dyskutowaliśmy o tym z prezydentem Markowiakiem i wójtem Wolnikiem – wspomina Henryk Panek. Nad ułatwieniami dla rolników by sprzedawali swe produkty miała pracować specjalna agencja. Nie udało się, dziś te struktury są w agonii, a kolejną szansą na giełdę wydają się unijne fundusze.
Panek wierzy, że Raciborszczyzna będzie miała swoje miejsce, gdzie rolnik będzie mógł sprzedać, to co wydała ziemia, którą uprawia. – Jeśli nie w Raciborzu, to powstanie w okolicy. Zainteresowanie wyraziły Pietrowice Wielkie i Rudnik. W drugim przypadku znana jest nawet lokalizacja, to tereny Elżbietówki naprzeciw Chempestu przy drodze krajowej nr 45 – wskazuje były samorządowiec.
(ma.w)