Z pustawego dzbanu trudno o dolewkę
Stowarzyszenia mogłyby zdobywać unijne dotacje, gdyby pomógł im budżet miasta.
Piotr Dominiak, radny z NaM, obeznany w tematyce organizacji pożytku publicznego poddał prezydentowi ciekawy pomysł pod rozwagę.
Najmłodszemu z miejskich rajców chodzi o utworzenie funduszu pożyczkowego dla organizacji pożytku publicznego, z którego mogłyby one czerpać na tzw. wkład własny przy staraniach o dotacje z Unii Europejskiej. Obecnie brak środków własnych przekreśla im drogę do realizacji różnych przedsięwzięć, na które urząd marszałkowski dostaje kasę z Brukseli.
Prezydent Lenk gdy przedstawiono mu ideę nie krył, że pomysł tworzenia funduszu nie podoba mu się. – Mamy w budżecie na 2012 rok mało środków na konkursy dla OPP, a to z tych pieniędzy musiałbym coś wyciąć – wyjaśnił Dominiakowi. Niechętny takim rozwiązaniom był także wiceprzewodniczący rady miasta Artur Jarosz (PO). – To przecież kolejna forma dotacji, nazywajmy ją po imieniu – dodał.
Radny Dominiak starał się przekonać przykładem innego samorządu – Słupska – który utworzył fundusz pożyczkowy dla organizacji pozarządowych i „radzi sobie z nim”. Włodarz Raciborza nie słyszał o dobrych doświadczeniach z północy Polski, za to dotarły do niego złe wieści o próbach tworzenia takich rozwiązań w Jastrzębiu-Zdroju. Sprawy nie zamknięto jednak definitywnie, bo po rozmowie z naczelnik wydziału społecznego Iwoną Trzeciakowską, radny Dominiak uznał, że istnieje możliwość skorzystania z pomocy magistratu w pozyskiwaniu dotacji unijnych.
(ma.w)