Stan wojenny w Raciborzu - część I
13 XII 1981 roku wprowadzono w PRL stan wojenny. Miał on na celu likwidację sporego marginesu wolności wywalczonego przez robotników po fali strajków w lecie 1980 roku, którego emanacją był związek zawodowy NSZZ „Solidarność”, a także utrzymanie u władzy ekipy gen. Wojciecha Jaruzelskiego.
Na ulice wyprowadzono wojsko i zmobilizowano cały aparat represji komunistycznego państwa. Przygotowania do siłowej rozprawy trwały już od września 1980 roku, właśnie wtedy Służba Bezpieczeństwa m.in. zaczęła sporządzać pierwsze listy osób przeznaczonych do internowania. Decyzja o zatrzymaniu przewodniczącego związku w Rafako Gotfryda Migulca zapadła już 5 listopada 1980 roku, a więc na rok przed wprowadzeniem stanu wojennego.
Internowani
Do grudnia 1981 roku w PRL-u nie istniało pojęcie internowania. Wprowadzał je dopiero dekret o stanie wojennym. Pozwalał on, bez udowodnienia formalnego złamania prawa, na bezterminowe uwięzienie każdego obywatela PRL w specjalnie w tym celu utworzonych ośrodkach – najczęściej w więzieniach. Ta forma represji dotknęła prawie dwudziestu raciborzan.
W nocy z 12/13 grudnia przerwano łączność na terenie całego kraju, spowodowało to na przykład uniemożliwienie wezwania pogotowia ratunkowego. Rozpoczęto aresztowania osób wytypowanych wcześniej przez SB, akcji nadano kryptonim „Jodła”. Po mieście zaczęły krążyć grupy złożone z milicjantów i funkcjonariuszy SB. Zatrzymania Stanisława Wilkańca, działacza związkowego ze Spółdzielni Pracy „Sprawność”, dokonali o godzinie 6.15 ppor. Stanisław Pietraszko, st. sierż. sztabowy Tadeusz Krompiec oraz sierż. Zygmunt Wolka. Internowanych rozwożono po różnych komisariatach MO na terenie Śląska, a stamtąd przewożono do więzień i ośrodków odosobnienia.
Największą grupę internowanych związkowców stanowili pracownicy Rafako. 13 XII zostali zatrzymani: Julian Dębski – zwolniony 14.06.1982 r., Gotfryd Migulec – zwolniony 27.04.1982 r., Eugeniusz Spałek – zwolniony 09.03.1982 r., Józef Urbanke – zwolniony 18.01.1982 r. i Andrzej Zakrzewski, który opuścił więzienną celę 5.07.1982 roku. Z Zakładów Elektrod Węglowych im. 1 Maja w ośrodkach internowania umieszczono Stanisława Szkoca, którego zatrzymano w Katowicach, gdy próbował skontaktować się z członkami Zarządu Regionu Solidarności – zwolnionego 23.01.1982 r. oraz Oskara Wojtynę – zwolnionego 21.01.1982 roku.
Z innych raciborskich przedsiębiorstw za mury obozów trafili: Czesław Malcherek z Raciborskich Zakładów Chemii Gospodarczej „Pollena” – zwolniony 13.01.1982 r., Alojzy Widenka z Cukrowni „Racibórz” – zwolniony 1.02.1982 r. oraz były żołnierz AK i podziemia niepodległościowego Stanisław Wilkaniec ze Spółdzielni Pracy Sprawność „Elektromet” – zwolniony 29.04.1982 roku. Internowano również Krzysztofa Urbaniaka z Przedsiębiorstwa Papierniczo-Poligraficznego – zwolnionego 12.06.1982 r. z ośrodka w Uhercach.
W niedzielę rano, 13 grudnia było bardzo zimno, miasto wyludnione, nieliczni przechodnie przemykali po pustych ośnieżonych ulicach. Z rzadka też jeździły milicyjne radiowozy i wojskowe gaziki. W drugiej fazie operacji przyjeżdżano do osób, które miały pozwolenie na broń myśliwską, którą zabierano do depozytu.
„Zima wasza, wiosna nasza”
Uderzenie w związek w grudniową noc okazało się skuteczne. Wiele zakładów pracy na mocy dekretu o stanie wojennym zostało zmilitaryzowanych. Wprowadzono m.in. godzinę milicyjną oraz ograniczono możliwość podróżowania. Zatrzymanie liderów, dezorientacja, niepewność oraz strach sprawiły, że w raciborskiem nie podjęto zorganizowanego oporu. Próba protestu miała miejsce 13 XII jedynie w Rafako, gdzie część załogi nie podjęła pracy. Odbył się wiec, na którym wystąpił komisarz wojskowy, który grożąc i przekonując doprowadził do wznowienia pracy. W kolejnych dniach pojawiły się w Raciborzu nieliczne ręcznie wykonane ulotki przeciwko wyprowadzeniu wojska na ulice i uwięzieniu działaczy Solidarności. Próbowano ustalić rozmiary zatrzymań i poznać los wywiezionych w nieznane związkowców.
Na terenie powiatu raciborskiego w trakcie stanu wojennego nie doszło, jak w innych częściach Śląska, do akcji protestacyjnych i podjęcia konspiracyjnej działalności. Próby oporu były nieliczne i nie przybrały masowego charakteru. Nawoływania do strajków i demonstracji nie znalazły oddźwięku wśród raciborzan. Słabo wypadły także wezwania do manifestacji przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego i poparcia dla Solidarności. Odezwy nawołujące do gaszenia świateł w domach w godzinach wieczornych i zapalania świeczek w oknach w miesięcznice stanu wojennego, 13 dnia każdego miesiąca, przyniosły skutek dopiero po większej akcji ulotkowej w maju 1982 r. Wtedy w blokach przy ul. Katowickiej i w okolicy w proteście tym wzięło udział, według szacunku autora, ok. 20% mieszkańców. Z kolei wezwania do demonstracji na pl. Długosza nie przyniosły żadnego efektu.
Próby konspiracji
Na wiosnę i w lecie 1982 r. represje wciąż trwały. Decydowano o kolejnych internowaniach, trwały rewizje i zastraszanie najaktywniejszych osób. Zatrzymano: 29.03.1982 r. Stanisława Różyckiego z Liceum Medycznego (zwolniono 28.05.1982 r.), 24.08.1982 r. Józefa Urbanke (zwolniono 24.11.1982 r.), 31.08.1982 r. Bogusława Panaszka z Rafako (zwolniono 25.11.1982 r.). 10.02.1982 r. do obozu trafił także Stanisław Parzyszek z Raciborskiego Przedsiębiorstwa Budowlanego i przebywał w ZK w Jastrzębiu i Uhercach do 24.07.1982 r. W takiej sytuacji tylko nieliczni działacze związkowi z Raciborza podjęli próby działalności podziemnej. Doszło do kilku konspiracyjnych spotkań, które jednak nie przyniosły spodziewanych rezultatów. Zderzono się z obojętnością ze strony załóg i trudnościami organizacyjnymi związanymi z brakiem kontaktów z podziemiem z innych, większych ośrodków. Działania SB również okazały się skuteczne. Jedno z konspiracyjnych spotkań odbyło się 12 maja 1982 r. w mieszkaniu działaczki Solidarności Danuty Rodziewicz. Omawiano na nim sprawę 15-minutowego strajku, do którego wezwała Solidarność w dniu 13 maja. W dniu strajku do dyrektora naczelnego Rafako udała się delegacja związkowców: Józef Urbanke, Danuta Rodziewicz i Eugeniusz Spałek, którzy poinformowali go o zaniepokojeniu załogi aresztowaniami niektórych działaczy i mieli złożyć oświadczenie, w którym dystansowali się w tych okolicznościach od odpowiedzialności za sytuację w fabryce. Jednak załoga nie poparła protestu. Józef Urbanke nadal próbował zachęcać pracowników do walki o Solidarność. Jednak bez większego odzewu. SB 18 maja 1982 roku przeprowadziła u niego rewizję i w końcu, 24 sierpnia, przed rocznicą porozumień sierpniowych, kiedy to doszło w Polsce do najgwałtowniejszych protestów, zdecydowano o ponownym internowaniu związkowca z Rafako. SB i MO w dalszym ciągu prowadziła działania w celu wyeliminowania najaktywniejszych działaczy. Dzięki kilku osobowym źródłom informacji pozyskanym przez SB raciborscy komuniści mieli spore rozeznanie w poczynaniach konspiratorów.
31 sierpnia 1982 r., kiedy protesty i walki uliczne rozlały się po Polsce, także w Raciborzu po wieczornej mszy, na Rynku zgromadził się spory tłum ludzi. Zabrakło jednak przywódców, którzy mogliby utworzyć manifestację i pokierować zebranymi mieszkańcami miasta. Po Rynku od czasu do czasu przejeżdżały milicyjne auta z włączonymi długimi światłami. Nie zdecydowano się na użycie siły, tłum zachowywał się spokojnie, było wielu gapiów i w końcu, po dłuższym czasie ludzie rozeszli się do domów.
Walka trwa
W Rafako nadal bacznie obserwowano poczynania związkowców. Uwadze SB nie uszło spotkanie Józefa Urbanke, którego zwolniono tymczasem z ośrodka internowanych, z pięcioma działaczami z zakładu. Funkcjonariusze nie znali treści rozmowy, ale wiedzieli, że doszło do niej przed drugą zmianą w dniu 25.02.1983 r., odbyła się ona w pomieszczeniu zamkniętym i trwała 10 minut. Prawdopodobnie Urbanke był pomysłodawcą tworzenia trzyosobowych grup konspiracyjnych spośród najbardziej zaufanych osób. Grupa taka wobec dekonspiracji narażałyby mniejszą liczbę ludzi, a inne mogłyby działać nadal. Na początku roku 1983 SB notowała przypadki wnoszenia przez działaczy Solidarności na teren zakładów ulotek i pism, jednak nie były one kolportowane wśród załóg, a jedynie czytane i komentowane w wąskim gronie zaufanych osób. Jeden z pierwszych kanałów kolportażowych podziemnych wydawnictw powstał dzięki Adamowi Szecówce, zatrudnionemu wtedy w Zakładzie Poprawczym, który często służbowo podróżował po kraju. Przywoził wówczas bibułę, która była kolportowana wśród zaufanych członków Solidarności. Wobec nawiązania ważnych kontaktów planowano nawet utworzenie w Raciborzu, w oparciu o środowisko nauczycielskie, podziemnego pisma. Jednak działania SB przerwały te plany.
W czasie komunistycznych obchodów 1 Maja w 1983 roku grupa działaczy, skupiona wokół Urbanke, planowała zamanifestować obecność NSZZ „Solidarność” w trakcie robotniczego święta. Zamierzano wprowadzić do oficjalnego pochodu osoby ze sztandarem Solidarności lub z emblematami związku. Prawdopodobnie niewiele wyszło z tych planów. Nawoływano do bojkotu pochodu, związkowcy oceniali, że kolaboranci, którzy wezmą udział w komunistycznych obchodach to ok. 1/3 załogi Rafako. W wielu miastach w kraju doszło w dniach 1 i 3 maja do manifestacji i aktów oporu wobec komunistycznych władz. W Raciborzu święta te przebiegły po myśli PZPR. Zatrzymano jedynie dwie osoby za noszenie w klapie znaczków zakazanej Solidarności.
W Kuźni Raciborskiej
W Kuźni internowano członka Komisji Zakładowej Rafametu Stanisława Kmiecika (od 26.01.1982 r. do 30.04.1982 r.), Mieczysława Łatacza (od 26.01.1982 r. do 9.03.1982 r.) oraz formierza Zygmunta Wojtasa (od 10.02.1982 r. do 29.04.1982 r.). Akcja ta udaremniła opozycyjne działania w zakładzie. W 1983 roku komunistyczne władze w Kuźni Raciborskiej zaniepokoiła postawa członka komisji Solidarności Zdzisława Kosowskiego, który na terenie Rafametu publicznie nawoływał załogę do bojkotowania nowych, reżimowych związków zawodowych. Faktem tym natychmiast zainteresowała się SB i kapitan Władysław Szymański wszczął wobec Kosowskiego „działania neutralizujące” w ramach założonej sprawy „Demokrata”. 1 maja 1983 r. Stanisław Kmiecik starał się zorganizować w Kuźni mszę świętą w intencji działaczy Solidarności, jednak ksiądz proboszcz odmówił prośbie związkowca. Przed 1 maja 1983 r. Służba Bezpieczeństwa przeprowadziła w Rafamecie dwie rozmowy ostrzegawcze, a wśród załogi rozeszła się plotka, że przed majowymi świętami będą masowe aresztowania, co doprowadziło zdaniem SB do paniki wśród związkowców. Mieli oni zaprzestać jakichkolwiek wypowiedzi na temat 1 i 3 maja. Na sytuację miała też wpływ decyzja o emigracji Stanisława Kmiecika, która była powszechnie komentowana.
Beno Benczew