Muszą wypłacić 9,6 tys. zł odszkodowania
Starostwo przegrało w sądzie pracy z byłą urzędniczką.
Taki jest finał sporu, w którym wzięła udział rada powiatu. Długoletnia pracownica starostwa została zwolniona niedługo po tym jak wróciła do obowiązków po urlopie macierzyńskim.
Po tym jak wręczono jej wypowiedzenie, do przewodniczącego rady powiatu zgłosił się ojciec urzędniczki. Przekazał mu, że decyzja pracodawcy narusza prawo i radni powinni przyjrzeć się polityce kadrowej starosty raciborskiego. Samorządowcy nie czuli się władni zajmować tu stanowiska ponad to, że skierowali sprawę do organu ich zdaniem właściwego – sądu pracy. Temida podzieliła wątpliwości ojca zwolnionej. Przyznała rację skarżącej – pracodawca nie mógł jej zwolnić w okresie, w którym podlegała ochronie przed wypowiedzeniem. Teraz sięgając do kieszeni podatnika starostwo zapłaci odszkodowanie byłej urzędniczce. – Kwota zasądzonego odszkodowania wynosi 9 654 zł. W sądzie urząd był reprezentowany przez radcę Lidię Chrzan – poinformowała nas Karolina Kunicka, rzecznik prasowy starostwa powiatowego.
Czy przegrana w sądzie sprawa i konieczność uszczuplenia skromniejszego niż zwykle, bo kryzysowego budżetu powiatu skłoni komisję rewizyjną do przyjrzenia się teraz polityce kadrowej starostwa? W planach jej kontroli na ten rok takiego zamiaru nie zawarto.
Adam Hajduk starosta raciborski
Kierownik wydziału nie widział możliwości dalszej współpracy z tą panią. Sprawdziłem czy nie można jej obsadzić na innym stanowisku w starostwie, ale takiego nie znalazłem więc zdecydowałem o zwolnieniu. Nie kryłem zamiaru zwolnienia. Pracownica złożyła wtedy wniosek o skrócenie czasu pracy, bo była matką karmiącą niemowlę. Poprosiła o 15 minut. To chroniło ją przed zwolnieniem. Wiemy w starostwie, że nie wolno zwolnić pracownika, który wraca do obowiązków po urlopie macierzyńskim i występuje o skrócenie czasu pracy. Nasi prawnicy uznali jednak, że kwadrans nie wystarczy by nakarmić dziecko. Widzieli we wniosku chęć uniknięcia zwolnienia z pracy. Już po przesłuchaniu mnie w charakterze świadka wiedziałem, że przegramy rozprawę. Po raz pierwszy spotkałem się z takim zachowaniem wobec mnie jako świadka. Jedna z ławniczek szyderczo śmiała się na każde moje słowo. Pytania sędziny były tendencyjne, nawet nie mogłem powiedzieć co ja chcę. Jak polemizować ze zdaniem sądu, że 15 minut wystarczy na opiekę nad małym dzieckiem?
(ma.w)