Uwierzyła na słowo, teraz musi płacić
Jak nadmiar promocji zmącił spokój starszej pani i obciążył jej kieszeń.
Ku przestrodze szukających oszczędności na rozmowach telefonicznych. Historia raciborzanki, która dostała podwójne rachunki.
Pani Maria korzysta z telefonu stacjonarnego od 1995 roku. Wtedy podpisała umowę z Telekomunikacją Polską. Jej pierwszy rachunek telefoniczny wyniósł 19 zł, później płaciła kwoty rzędu 30 – 50 zł. Szukała oszczędości na płatnościach więc zainteresowała się ofertą Tele 2, podpisując z tym operatorem umowę. Była zadowolona z usług. Dobrego zdania nie zmieniła gdy Tele 2 przejęła Netia. Panująca drożyzna i niewielkie rewaloryzacje skromnej emerytury skłoniły panią Marię do szukania kolejnych oszczędności na telefonie. Oferta firmy Telepolska wydała się kusząca – miała płacić mniej, a dostać więcej darmowych minut. Przedstawiciel firmy odwiedził ją w domu i przedłożył do podpisu umowę. Zapewnił, że Telepolska wszystko załatwi za swoją klientkę, łącznie z rozwiązaniem jej aktualnej umowy z Netią. Raciborzanka zaufała jak Ślązaczka Ślązakowi, bo sprzedawca pochodził z zabrzańskich Makoszów. Już chciała korzystać z nowych usług, gdy odezwała się Netia. Zaczęto ją namawiać by umowy nie zrywała, a operator w nagrodę da jej jeszcze lepsze warunki niż Telepolska. – Bałam się, że już podpisałam papiery z Telepolską i teraz poniosę jakąś karę ale w Netii mnie zapewniono, że kar nie będzie, a w razie kłopotów wystarczy się z nimi skontaktować – wspomina abonentka. Zgodziła się zostać z Netią i jest jej klientką do dziś.
Niestety, obietnica telefoniczna nie pokryła się z rzeczywistością. Telepolska za zerwanie umowy zażądała od swej nowej klientki opłaty wyrównawczej w wysokości 373 zł. Powołano się tu na złożony przez panią Marię podpis na umowie i akceptację poniesienia opłaty w przypadku zerwania umowy zanim minie okres promocyjny. – Jestem bardzo ostrożną osobą. Pytałam się w Netii czy nie będzie kary. Uwierzyłam w ich zapewnienia. Teraz na próżno próbuję skontaktować się z osobą, która mi to gwarantowała. Tymczasem faktura tamtej firmy czeka do zapłaty, a mi pieniądze potrzebne są na opał – ubolewa raciborzanka. Zwróciliśmy się do Netii z zapytaniem o sprawę naszej czytelniczki. Po analizie sytuacji firma postanowiła zaproponować swojej długoletniej klientce ulgi w rachunkach, by zrekompensować nieoczekiwane koszty jakie na nią spadły. Na tym nie koniec. Telepolska wskazała pani Marii możliwość złożenia reklamacji. – Każdą rozpatrujemy indywidualnie i podejmujemy stosowne kroki, mające na celu rozwiązanie sprawy. Jeśli klientka zwróci się do nas, rozpatrzymy jej sprawę z należytą starannością – obiecuje Agnieszka Nierychlewska z biura prasowego firmy. Pomogliśmy czytelniczce napisać reklamację, którą ta wysłała już do operatora.
(ma.w)